Poetry

sam53


older other poems newer

30 april 2023

nasze miasteczko

Ulice w naszym miasteczku są nieokreślone, może dlatego,
że prawie każda wychodzi w pole. Niektóre kończą się podmokłą łąką
albo wpadają do jeziora. Mają swoje nazwy, ta przy której mieszkam
Olsztyńska wcale nie prowadzi do Olsztyna. Ale ma jeszcze jedną
nazwę Allensteinerstrasse, która została sprzed wojny. Wtedy nasze miasteczko
nie było nasze.
Po wojnie prawie wszyscy Niemcy wyjechali; rodzice wprowadzili się na gotowe
do umeblowanego mieszkania z firankami i zasłonami. Nawet kuchenny kredens
do dziś stoi w piwnicy zastawiony słoikami z kwaszonymi ogórkami i konfiturami.
Nie wszyscy wyjechali. Pamiętam sąsiadkę Frau Gisela, była brzydka i paliła
zagraniczne papierosy. Czasami przynosiłem jej chleb z piekarni, za co
dostawałem cukierka.
Ludzie mówili o niej, że pilnuje grobów na cmentarzu, a krawiec Landau
spluwał, gdy przechodził obok, mruczał pod nosem coś tak jakby "deutsche Schlampe",
a przecież Frau Gisela mówiła po polsku.
Pamiętam, pod koniec lat sześćdziesiątych pod jej dom zajechał bardzo
ładny samochód. Córka zabrała ją do Hamburga. Szkoda - cmentarz zarósł chwastami.
Niedługo potem, bodajże jesienią do Izraela wyjechał Szymonek Landau
- syn tego Żyda krawca; stary nie doczekał.
Czy poczułem wtedy, że nasza ulica jest bardziej nasza.
W tym miasteczku chyba wszystkie ulice są niczyje... wychodzą w pole.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1