Poetry

sam53


sam53

sam53, 4 september 2023

w szeptach

we śnie maluję nas bez końca
wiążę tęsknoty po obłokach
pośród kolorów tęczy pląsam
jakbym gdzieś w chmurach miał cię kochać

i w labiryncie niedosytu
gubię się z tobą w pocałunkach
nocnym spełnieniem - jeszcze przytul
niechaj ta miłość się rozhuśta

wszak kiedy jesień czas zawiąże
i zmarszczy ciepło naszych dłoni
lato się skończy - czy choć zdążę
tobie i niebu się pokłonić

światło dojrzewa echem pragnień
noc nadziejami już okrzepła
wiesz jak o świcie słońce pachnie
i księżyc gaśnie w naszych szeptach


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

sam53

sam53, 3 september 2023

z wiatrem

przy tobie wszystko jest piękniejsze
lżejsze powietrze
i wiatr czuję
przy tobie wrzosem pachną wiersze
na srebrnych nitkach jesień frunie

myśli związane pocałunkiem
szept jeszcze cichy niewyspany
słowa wybrane z tych na później
czasem gorące jak kasztany

niektóre w ochrze i patynie
niczym zmoczone mchy na płotach
jesień nas nigdy nie ominie
teraz pocałuj
kochaj
kochaj


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 14 august 2023

w kwiatach maku

chwila w kwiatach maku gdy toną w purpurze
słów błyszczących w słońcu pośród mgieł zieleni
niesionych po łące na skrzydłach by później
może mniej już ciemnieć a bardziej czerwienić

nawet kiedy nocą księżyc chmury mija
budząc pośród łodyg galimatias cieni
maki odnajdują swój kolejny wyraz
w karminowej barwie - jeśli chcesz - uwierzysz

chyba że spełnienie hojnością cię dotknie
i uśmiech wprost z płatków przeniesie na usta
makowym zaklęciem kroplą deszczu wiosnę
wzruszy pocałunkiem i miłość rozhuśta


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

sam53

sam53, 9 august 2023

pierwsze wakacje

zanosiło się na deszcz
wiatr mozolnie popychał chmury
na ścierniskach gawrony zbierały się w gromady
wracały wspomnienia o których nie zdążyłem zapomnieć
ciepłe dłonie które głaskały mnie po głowie
wtedy czułem się bezpiecznie

pamiętam urodzaj na grzyby
codzienne eskapady z ciotką Filomeną
podgrzybki na śniadanie obiad i kolację
następnego dnia znów to samo
jak nie było grzybów jedliśmy na okrągło barszcz z buraków
chleb był pieczony w blachach raz na tydzień
zawsze świeży choć czasem z zakalcem
smakował nawet bez masła

w niedzielę była jajecznica
resztę jaj ciotka zanosiła do skupu
do kościoła szliśmy boso
cztery kilometry na piechotę w kurzu po piachu
dopiero przy kościelnej studni obmywaliśmy stopy
i zakładaliśmy buty

pamiętam uwagi - nie kręć się - nie rozglądaj
a mnie wydawało się że bóg na wszystkich patrzy z każdego miejsca
pomaga ludziom w codziennej pracy
przynosi deszcz gdy susza
urodzaj z modlitwą

nie potrafiłem spojrzeć mu w oczy
czułem jego moc i tajemniczość
nie dziwiły mnie kwiaty przy ołtarzu
ale zastanawiało dlaczego nie rosną na naszej łące
dlaczego wicher złamał najlepszą jabłonkę w sadzie
a największe we wsi bajoro zawsze po burzy
robiło się na naszym podwórku
mnie to nie przeszkadzało
a nawet wydawało się atrakcją
gdyż do woli mogłem puszczać papierowe łódki
pomiedzy zagonami malw i dalii
z czasem zrozumiałem ból ciotki Filomeny
ten ból pojawia się i teraz gdzieś w środku
czuję go choć już nie mamy czarnego kota
i drogę wyasfaltowali
robiąc przepusty przy wjazdach na posesję

chyba bóg przeprowadził się bliżej naszej wsi
czasami przy krzyżu
kiedy jesteśmy sam na sam
dziękuję mu za to

w tym roku sypnął prawdziwkami już w sierpniu
urodzaj że tylko kosą kosić


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 3 august 2023

światło rodzi się przed wschodem

przechodzę obok
a przecież mógłbym przejść przez życie
albo przeżyć

od rana przebieram w promieniach słońca
nigdy bym nie przypuszczał że te spod serca
układane w pocałunki
można zatrzymać na ustach
błyszczą z miłości
pachną pożądaniem
smakują kawą

zatrzymane wpół drogi
rozpływają się chmurach giną
jak refleksy na powierzchni jeziora
zmieniają kształt i barwę
niczym cienie tańczące w trawie
i choć błyszczą pożądaniem
pachną kawą
smakują miłością
daleko im do tych rozświetlonych poranną zorzą
rozdygotanych blaskiem świtu

dziś padał deszcz
spod skóry wyciągnąłem słowa które lubisz

dotykamy życia


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 3 august 2023

jesteś dziwna

z dzień dobry z kawą na języku
z stęskniącym wzrokiem w zapatrzeniu
z ciepłym ramieniem - kochaj przytul
i całuj całuj aż nas wieczór

przeniesie chwilą w nocną bajkę
a do snu nutka ukołysze
wyśnimy wiersze pełne zaklęć
i dzień szczęśliwy - oby przyszedł

już przed śniadaniem kiedy w dwoje
sobie rzucimy się w ramiona
dobrze jest zacząć dzień wśród objęć
wtedy do dziwactw mnie przekonasz


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 30 july 2023

Bóg przy Człowieku

kiedyś kochałem psa znajdę
to był bardzo oddany pies
wiem że mnie kochał
jadł z ręki

później był drugi trzeci
w międzyczasie pojawiła się czarna kotka
mruczała na kolanach gdy siadałem
w zimowe wieczory przy kaflowym piecu

to było dzieciństwo kiedy kochałem Boga
tego w płaczu dziecka i tego w uśmiechu starca
pochylonego nad biedronką i przekwitłą nawłocią
w milczeniu i w rozmowie

czekam aż znów przyklęknie w modlitwie
tyle miłości przechodzi obok


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

sam53

sam53, 27 july 2023

klony zmieniają barwę liści

od kilku dni czuję koniec wakacji
jesień wisi w powietrzu jak burza w ciemnych chmurach
która wczoraj przeszła bokiem
zostawiając kilka rzęsistych kropel
na wysuszonym podwórku

czasem pojawia się chłodnym rankiem
innym razem chwilą rozpogodzenia w deszczu
przeglądając się w kałużach
przegarnia wiatrem sterczące badyle niekoszonego trawnika
mruga promieniami słońca w cieniu brzozy
jakby nie dawała wiary że gdzieś na południu
szaleją pożary dym gryzie w oczy zatyka usta
i nie przypomina zapachu pieczonych ziemniaków z ogniska

dobrze że w twoim - kocham
nadzieja na gorący sierpień


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 25 july 2023

IN VITRO

Wstrzymuję oddech, gdy opowiadasz tę historię
gdy zakładasz noga na nogę
dając do zrozumienia że to jeszcze nie koniec

Nie zdradzasz
że Anna stała się kobietą o wschodzie słońca
gdy gwiazdy wiązały dzień z nocą
a nad łąkami pląsała mgła na tyle tajemnicza
że wszystko rodziło się w niej na nowo

Wiatr ręką malarza zmieniał kolory
liście brzóz wierzb topól zaledwie drżały
spokój przychodził i odchodził
pojawiał się blisko jak ślady stóp wygnieciona trawa
i jeszcze ciepłe piersi Anny

Mgła opadła
znacząc na nagim ciele ścieźki porannej rosy
Anna obudziła się szczęśliwa
z urywanych kawałków snu starała się ułożyć w całośc
zdarzenia minionej nocy
nie wierzyła w cuda choć przeznaczeniu gotowa była zaufać

Nie pamietała jego twarzy
nie miał też skrzydeł

Ale z pewnością był to Anioł


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

sam53

sam53, 11 july 2023

kawa kawa kawa

deszczu wymodlić nie potrafię
nocą rozmawiam sam ze sobą
kawa - ratunek tylko w kawie
jeszcze pocałuj - jesteś obok

nie wiem dlaczego jeszcze nie śpię
i cisza chrapie za kominem
za dnia zrywałem znów czereśnie
a ty trzymałaś mi drabinę

w słodkich owocach czerwiec lipiec
płowieją żyta żółknie jęczmnień
znów pod czereśnię upał przyszedł
a ja jak zwykle tylko tęsknię


number of comments: 2 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1