Drwal, 19 august 2012
troszkę później wstałem
znów za mnie byłaś po bułki
udawałem sen specjalnie
by cię nie stresować w kuchni
jajecznica smaczna
może troszkę dużo soli
no mogą być z makiem
ale wiesz że mi szkodzi
milczysz a tak się ładnie dzień zaczynał
nie zamknąłem klapy
bo mi wpadła była brylantyna
za sedes wyjmij i na półkę obok szafy
o której przychodzi ten masażysta
żebyś zdążyła zmyć maseczkę
fajny zapach taka świeżość soczysta
i umów się na kolejną sesję
nawet do twarzy ci w papilotach
wychodzę dziś wrócę później
mogę nie zdążyć na obiad
mają nam malować kuźnię
Drwal, 6 august 2012
w tym jest właśnie cała bieda
nie wiem czy to tak powino być
bez poezji żyć się nie da
i z poezji też się nie da żyć
Drwal, 4 august 2012
marzenia prawie nierealnie
wiarą przepchane w spełnienie
wymuszone pracy cierpieniem
nakarmione jesienią
kieszenie pełne jarzębiny
czerwienią soku
krwawiły
duszne roznegliżowane lato
oplotły ponownie mgły
snując opary tęsknot
wspominając
jak radośnie zliściła się śmiechem
jesień i ty
Drwal, 31 july 2012
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
* zmiana tytułu dla Tallulah
Cieżką dobę kończę. Przytul
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
Drwal, 19 july 2012
nim przejdzie burza za burzą
kłębowiskiem powalonych konarów
los wali po mordzie
przytulając pobieram nadzieję
opowiadasz tęsknotę drżeniem powiek
łopotem rzęs wyciskając
kropelką
sierpień
w kącikach
nie zostawimy radości na pastwę rutyny
zamykając w rozmowach o sztuce
sami jesteśmy sonatą
Drwal, 16 july 2012
wychodzi z ciemności
wychodzi z marzenia
ze snu
błyskawicą linii postrzępienia
z ulewy dżdżu
by w źrenic burgundzie
przetopić w czerń
rozsmakowany w ułudzie kształtów
twój cień
* za zgodą Magdali
Drwal, 6 july 2012
ciekawe kogo widzisz
pytasz i nie dziwisz się
wiesz
pomylone dłonie
na biodrach
chowam w rękawiczki
sny w jesień
zaniesiesz
umazana zaduchem potu
oddechem dogasasz w wyznaniach
październikowa kieszeń
pełna jaskrawej jarzębiny
dusimy się latem
bez winy bez przyczyny
Drwal, 21 june 2012
uwielbiam myślą
podziwiam cierpliwość
piszcząc ciszą
słowami dotykając wszędzie
gdzie erogennie czekasz
mowę mi odjęło
hałaśliwy nadzieją
skupiony milczeniem
byłem jestem
odezwę pierwszy
oddam losowi
słysząc
Drwal, 5 june 2012
głupiego wiersza nie da się napisać w minutę
jak mówi moja, warsztat mus
bez powtórzeń łagodna dynamika
sama narasta do clou
rym lepiej niech zanika
rytm stanowczo niepiosenkowy
daleko od częstochowy raczej od piotrkowa
i jeszcze żeby puenta
nie łopatą
delikatnie onirycznie
jest głupi
w dwie minuty
oczywiście
Drwal, 26 may 2012
kocham cię na ucho
cichuteńko
by myśli twoich posłuchać
pachną maciejką
ale po co nos wplątywać między nas
piosenką
nucić kolejne smutki
gdy czas pęka