16 october 2011
zakończenie
przekładam w palcach światło
zmyślnie na drugą stronę
mereżki przewleczone
chwile marne i natarczywe
cierpliwie przeczekasz
wołanie o prostą śmierć
zmieniam długość obrotów
w dusznych pokojach
na pięść żywota
w proszku
nastroje układam
z głowy
kapelusz przysłoni oczy
wachlarze z biletów
do Warszawy do nikąd
czas rozwikłany
w normie tętno i cukier
postawimy na stole
smalec chleb i cytryna
ślinisz się
na początek
końca nie będzie