Milla, 23 february 2012
sytuacja jest krytyczna
jedni skaczą drudzy jeżdżą na nartach
żołnierze strzelają do nieuzbrojonych cywilów
jesteśmy pełni optymizmu
organizatorzy zaprosili znanych aktorów
ratować spadające sondaże
dziennikarka ranna w wyniku ataku
awansowała do półfinału
wszyscy dostali posiłki i napoje
i natychmiastowe zawieszenie broni
Einstein jednak miał rację
chwyci lekki mróz
w niedziele ma się lekko ochłodzić
samolot utknął przed samym rejsem
zaapelował o stworzenie korytarza humanitarnego
pasażerowie musieli uzbroić się w cierpliwość
przeczytać państwu prognozę pogody
grozi trzecią wojną światową
premier zapewnia
w Warszawie 8 stopni
na kolejne informacje zapraszamy o dwudziestej
Milla, 19 february 2012
zaczęłam malować obraz z archaniołem w roli głównej
któremu z prawej kieszeni wypływa cała prawda
z lewej zaś wódka żeby znieczulić po prawdzie
pijmy za zdrowie!
dłoń wzniesiona w geście rozgrzeszenia potępienia
parara ktoś gdzieś tańczy tango
stopa depcze opiera się o skałę opokę epokę zdziczałą
krew przelaną skupuję!
i byłby zapewne panaceum na wszystko jak te z National Gallery
porozciągane na płótnach
gdyby nie odfrunął spod pędzla
ku innej naiwnej
Milla, 19 february 2012
wydobywam się z siebie
na kształt ptaka z powykręcanymi skrzydłami
i czy winny jest pradziadek czy atawistyczny lęk przed niebyciem
oto jestem
z wdzięcznością spijam światło mrużąc kalekie oczy
powłóczę za sobą slajd za slajdem
zamykam siebie przed sobą połykam klucz
i jak na nielota przystało marzę żeby się wzbić
ulotne jednak tylko słowa
trwale
Milla, 18 february 2012
mnisi płoną
trwa pomarańczowa rewolucja szat
a ja chcę śmiać więc śmiech wypala mi gardło
podkręcam w radiu the doors
moje ego z krwią na rękach wdrapuje się na najwyższe podium
kiedyś podczołgam do Tybetu na kolanach
Milla, 18 february 2012
z sercem wciśniętym w domek z klocków lego
nienawidzę nawet kota bo zaplątał się w nitkę swetra
co pachnie mi miękko i zaciskam zęby na języku
zaklejam usta taśmą aby nie rwały kawałków mnie
podkładam ładunek nuklearny aby przerwać film
nie umiem odpalić
gasną mi czasem oczy więc po omacku oglądam dalej
widok niedoopisania
Milla, 17 february 2012
sunę pociągiem
przez sen Bóg nie wie gdzie
Bóg nie wie gdzie Bóg nie wie gdzie
więc spekuluję że z nicości w coś na kształt nieokreślony
żądam zasłonięcia okien aby nie rzucać okiem
na potwory co wypełzły z uszminkowanych ust
i zagnieździły się na zewnątrz mnie rozpłaszczając języki na szybach
ich ślina spływa mi po piersiach na brzuch
ekstrawagancja dla podróżnych pierwszej klasy!
oto konduktor oznajmił że pomyliłam tematy
więc kiedy już zwrócę serce w cuchnącej toalecie
napiszę pachnący wiersz o miłości
Milla, 16 february 2012
urodzona w poświacie latarni między zasłonami
z widokiem na koty na dachach samochodów
niedokończona ojcem matką dopełniona ciemnością pokoju
miękką zabawką upchaną pod żebrem
rozdrobniona na niedogłaskane króliki
których nie wolno było wyjmować z klatek
w wieku siedmiu lat nosiłam z nich futro
cierpiąc na alergiczne zapalenie serca
odcinam błogosławioną pępowinę wykrwawiam
nie ma komu związać końca uciszyć krzyku
o życie co wymyka się między palcami
w konwulsjach modlę
rozedrzyj mnie póki jeszcze
nie wyżyta na śmierć !
Milla, 16 february 2012
u progu snu wjeżdża we mnie pięć pociągów z amunicją
wybuchają w kolejności od najszybszego
więc
wykrwawiam się cichutko skulona u podnóża Jego majestatu
w który wbijam paznokcie albo zęby
zazdrosnym okiem spoglądam na Hioba on przynajmniej był święty
(może poszlibyśmy razem na wino koniecznie czerwone)
tymczasem z pasja sączę życie żeby miało co ze mnie uchodzić