Poetry

Max Rogov


older other poems newer

11 march 2012

Horyzonty

 
 

Na krawędziach między ziemią a niebem


zawieszono cienką linię horyzontu.

Prawie niewidoczną,


niczym igła zagubiona w stogu.

Balansuję na niej,

trzymając w dłoni połatany parasol.

Tak jak ptak zwiedziony jasnością błękitu,

wzbił się prosto w uścisk smutkiem ciemnej chmury,

upada na ziemię.

By się na niej odrodzić w płomieniach nadziei.

A ludzie patrzą z dołu, czekając co się stanie,

unoszą ciekawskie głowy.

Przecież nie ma jednego nieba,

i nie ma jednej ziemi.

Zwinięto na szpulkę linię horyzontu.
 






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1