Piotr Syn Michała, 19 june 2014
słońce deszcz chmury
chmury słońce deszcz
objawienie południa
pod pościelą kryje się o wiele więcej
szepty strzyg pijacki bełkot
pustynia (o)błędowska
jałowe studnie
bez dna
we wszystkich możliwych snach
kości wymieszałem z piaskiem
i resztkami śliny
tak bardzo
chciałem
ciepła
teraz modlę się
o kosmiczny potop
który zmyje cały ten syf
szklankę zimnej wody
nim zejdę na suchoty
miłość świeżą i wilgotną
na wszelkie możliwe sposoby
Piotr Syn Michała, 25 november 2013
zapach i dotyk; myśli niczym mosty
słowa - cenne oraz inne rzucane przed wieprze
cielesność a ulotność materii
rzeczy astralne z mgieł versus te z kości i mięsa
które wbrew fizyce mogą rodzić spójną całość
tak
kroisz chleb – kaleczysz sobie palec; ja zacinam się przy goleniu
to dzieje się w zbieżnym punkcie czasu ale nie przestrzeni
– jesteśmy na dwóch odległych półkulach
mimo iż kochamy metaliczny smak
reakcje chemiczne; stany nieważkości
impulsy neuronów -wywoływane przez motyla
to za mało na stabilne połączenia
nie sprzyja nam układ gwiazd
efemeryczność stanów skupienia
odczyty migoczą w nieznanym języku
wzór nie ma rozwiązania
i tak musi być na te chwile i miejsca
bo wszystko da się przenieść na płótno
lecz nie za cenę bycia tanią reprodukcją
Piotr Syn Michała, 15 november 2013
wszyscy tańczą - ja nie tańczę
mam krzywe nogi od stołu
przy którym siedzę
oczywiście na rogu
panienki z okienka
wystawiają dziubek
być może to objaw choroby
rybka wanda
rybka jolka
rybka śnięta
podobnie jest po alkoholu
upodabniam się do świątecznego karpia
który mimo iż nie rozumie
to instynktownie wyczuwa – koniec jest bliski
uwolnić więc karpie
uwolnić świat od używek i wódy
od grzesznych czynów
nieczystych myśli
nie wiem czy chcę być święty
życie w celibacie ma też dobre strony
odpada stawienie drinków
kupowanie drogich dotyków
a miłość można pielęgnować w sercu
i czekać nawet do usranej śmierci
wierząc cnotliwie w
„..noc spokojną niech nam da”
w kolejnym zajeździe biorę
mroźną setkę i parujące flaki
z zapytaniem patrzę na kelnerkę
ale nawet jej uśmiech
pulchne piersi i stukot obcasów
to żadna odpowiedź
na pytanie czy jestem
tylko przejazdem
Piotr Syn Michała, 9 november 2013
to drzewo
ten pies i wiatr
to rzeczy proste i dobre
w przeciwieństwie do czarnych dziur
obrazów uwięzionych w stanie nieważkości
anomalii mięśnia sercowego
astralnych wzorów przed oczami
hiperbolicznych trajektorii
usiłujących połączyć się w głowie
a przecież można inaczej
można odwrócić się
i odejść od wielkiego utrapienia
wyprać ciuchy w drogim proszku
opłukać w ożywczym płynie
wystarczy
to drzewo
ten pies
by wiedzieć skąd nadchodzi wiatr
Piotr Syn Michała, 21 december 2012
„Przyglądam się nędzy
Nie dziwię się złu
Uciekam w piosenki
Odszukaj mnie tu”
P. Rogucki
ale boję się śmierci tym mocniej wypatrując ojca
jak odchodzi w wielkim fotelu
król snów i ja – następca tronu
po przeciwnych stronach albo tej samej
jeśli to jedynie teoria
iluzja jest w dwóch setkach
choince i w zakwasie z którego będzie chleb
złamany rękami grzesznika
z intencją życia które ulatnia się
na zasadach lodu i zimna
jest jeszcze śnieg – zakrywa kolory
wszystko tak prymitywnie proste białe na czarnym
problemem są daty i odpowiedzi
pozostają niejasne
Piotr Syn Michała, 13 december 2012
zapal fajkę trupie
wskrzesi cię soczysty bukiet
jabłek wiśni i gruszek
skończy się umiłowany turpizm
mistrz polikarp przestanie się smucić
gdy smętno-oka znów zacznie grać w chińczyka
a ty były martwiaku zamieszkasz na drzewie
w sadzie ojca swego gdzie gałęzi jest wiele
będziesz czcił owoce i wydasz plon
który nazwiesz -
ciało z mego ciała
krew z mej krwi
kość z kości mojej
Piotr Syn Michała, 8 december 2012
gotuję zupę z ośćmi
na wywarze z głowy
zamiast gęsiej skórki
ścieram błyszczące łuski
wszędzie śmierdzi strachem
dzieci ryby i tchórze
głosu nie mają
w śniętych snach
przy kaflowej kuchni
dziurawą chochlą wyławiam słowa
odcinam łby
wybebeszam środek
z dzwonkami na talerzu
przemawiam ludzkim głosem
* - http://www.youtube.com/watch?gl=PL&hl=pl&v=lQEv6OPsvfY
Piotr Syn Michała, 30 november 2012
ropa tanieje w oczach zmęczonych opiłkami
noc zatrzymana w telewizorze
wiórki kokosowe zamiast śniegu
porno w zastępstwie kina moralnego niepokoju
ale to nic tylko fantomy -pospolity bóle skroni
rzeczywistość jest brakiem snu
bezwzględną ujemnością choćby astralnych postaci
gdy siedzisz śpiewasz gotujesz śpisz
jesteś wysoko – spójrz tak nisko upadłem
z czwartego piętra na parter gdzie wszystko wkurwia
sporadyczność przejeżdżających aut
trzaskanie drzwi taksówek całe to gęganie miasta
od presji ciała uwolnił cię kapiący kran
wyżarte ogórki na zimę- moja słaba spirometria
nie zapewniała już statusu świadka koronnego
przestała krępować oddechy
przy wyjściu powiedziałaś:
tutaj będziesz bezpieczny
ja jadę do góry
Piotr Syn Michała, 27 november 2012
nie jadam śniadań
ale spalam węglowodany
obserwując postępy zarazy
na spacerach z psem aportuję po antidotum
szczekam na wiatr rzucam zaklęcia na chybił- trafił
to niewiele jednak tłumi strach pomaga milczeć i wzmaga apetyt
kiedy już cuchniemy deszczem
dziękuję Bogu za ciała astralne
powietrze wypchane jodem
i święty spokój - efemerydę
która skrapla się litościwie
gdy nadejdzie zima stulecia
wybuduję ogromne igloo
w którym oddech przekuję
na noże tasaki i miecze
zacznę wycinać chwasty
ukryte przez szron
lodowe płuca wbiję na pal
po kolacji zaśpiewam kolędę
wyrecytuję dziękczynny psalm
nasycony przetrawię powietrze
Piotr Syn Michała, 2 august 2012
pachnie ziemią
z wyraźną nutą
wilgoci i psich gówien
rosnących w prowizorycznych
ogródkach na wszystkich przyblokowych
ścieżko-skrótach wymyślanych dla potrzeb szybkości
ziemistość do niedawna jeszcze przyjaznych miejsc
jest przeszkodą o wiele trudniejszą
niż szkolny kozioł na lekcji wuefu
ale to było kiedyś
a kiedyś wszystko było lepiej
a teraz - teraz o
wiele trudniej wracać do pustego
cokolwiek to znaczy
domu łóżka
talerza