Poetry

Nevly


older other poems newer

9 april 2014

nie potrafię już z tobą

patrząc wzrokiem na trzy czwarte
wyłapuję zapis stołu
nie uciekniesz
banalnie_
smacznego kochanie było jak mantra

ze strachu przed myślami
chowam głos głęboko w gardle
stosownie do chwili o barwie milczenia
słuchając enjoy the silence

jesteś gdzieś
gdzieś tam gdzie majaczę bliżej ciebie
jedynie opuszkami palców
dotykasz obrazu który obracam oczami
każdej doby spalając się na stosie

na widok pustki cieknącej po ścianie
fotografie płaczą
tak niewiele czasmi trzeba
kiedy rodzi się zanikanie
...

miedzy expresso a kolejną czarną
rozsiewam się po kątach
kuźwa
przecież muszę się ogolić
na chwilę

zamknąłem oczy na krawędzi snu
chcę być tęczą ale mi nie wychodzi
bóg krytyk
radzi wybić dziurę w piersi
jak nakręcony
namawia do terapii drugiego wskrzeszenia

pozbawiony równowagi kolorów
rozchwianym krokiem po szarości poranka
wędruję pełen upośledzeń
starając się złapać pion światła

obecność_ nieobecność
przytułek dla wariatów
opluj mnie_ to nie boli

nie potrafię już bez ciebie






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1