Nevly, 11 august 2016
kilka słów przeciw nicości
piszesz uwięziona w płomieniu
z którego nie potrafisz zrezygnować
światłocienie dodają blasku
nieustępliwie malując
słowa wyszeptane na niebiesko
pod kopułą świadomości
ubrana w nic
porażasz nieskromnością
podnosząc noce na wysokość świtu
ustami błądzę na krawędzi
z rozkoszy
ciało płacze ze szczęścia
Nevly, 9 august 2016
kiedy miałem tyle lat że chciało się żyć
nie myślałem nawet
że z czasem o tym zapomnę
dzięki tobie
żyję dalej
chwytam każdy jeden dzień
i nie myślę już ile mam lat
Nevly, 9 august 2016
nie twoja wina że tyle masz
ciszą nie twoja
jeśli zaiskrzyło pokaż mi język
bez cenzury kiedy mrok nas zakryje
nie martw się
w krok położę jedynie głowę
oddziaływujesz poruszasz
pociągiem nie tylko z poza firanki
potrafimy bez przesiadek
zostawiając zapach po kopciuszku
szukam stopy i śladów na piasku
nie mówiąc nic
zdejmuję z ciebie wszystko co tylko
zechcesz
można oczami i nie jedynie
z bukietem róż
dotykam każdą chwilą
nie bój się... to nie boli
Nevly, 8 august 2016
od kiedy wyblakła poszukujesz barwy
od kiedy ktoś kogoś okradł z miłości
boję się wypadkowych
wykluczam samobójstwo jednak
coraz ciężej znaleźć kawałek szczęścia
umrzeć wcale nie jest tak łatwo
powiedz
czy jeszcze jesteśmy życiem
czy może już tylko spacerem cieni
a może prawdziwa nieprawda
daje nam aż nadto dużo miejsca
prawdziwy świat to tryb bezwarunkowy
no chyba że się mylę
jednak przy blasku świec sztuczne światło
nie ma nic do powiedzenia
Nevly, 2 august 2016
ku pamięci dobre małżeństwo
w rewanżu podnieca mnie noc
kątem oka widzę to czego wcześniej
nie dałaś mi na autostradzie
pocieszanki
to druga strona świadomości
a trzeba było traktować nas serio
drobne watpliwości
i zawiesiłem rosół na kołek
nie pamiętam już `wesołych świąt`
kiedy miłość zimniejsza niż futro
stała naga pośród czterech ścian
tuż przed i tuż po
było zawsze w następnym odcinku
obdaruj mnie tym czego mi zabrakło
i po co się tulić skoro lepiej
jest tam gdzie bez siebie się znajdujemy
Nevly, 30 july 2016
kiedy na różowo mowa
o miłości o jedenej miłości
wtedy trudno mi uwierzyć
faceci to mendy
mówisz z ironią na życie
samotność
w dwa przeciwieństwa drogi
tyle razy ci mówiłem
ale ja kochanie
miałam zawsze sentyment do puzzli
na przeciwstawne drogi
patrzę prosto w kwitnący wrzos
nie wiem co zobaczyłem dalej
ale wiem już na tysiąc procent
skąd się biorą dzieci
nie w całej krasie nie w całej
odsłonie spełninienie mężczyzny
Nevly, 30 july 2016
pojawiam się pod inną
ze śmiechem pełnym pokoju
widocznie kościół potrzebuje nowego
świętego nigdy nie zgrywałem
myląc drogowskazy byłaś cała w kwiatki
a potem przypadki chodzą po ludziach
ponieważ miłość to error
z każdego człowieka coś czyni poetę
odczep się tak jest lżej
wytrzymać ucieczkę w napór huraganu
wcale nie jest łatwiej tylko
znieść zapach głuszy i w ciepły powiew
bez entuzjazmu gryźć ziemię
odejdź unicestwiam tęsknotę
i chociaż widziałem cię dzisiaj nad ranem
milczę udając tak jak milczy czas
a wieczorem..
Nevly, 27 july 2016
nocną porą
kiedy nie mówię tylko do siebie
zasługujesz na niepewność
bliskością we dwoje
kiedy idzie nowe
nawet cham umie kochać
zmieniasz
z wolności w niewolnika
na przystawkę
podając meksykańskie słońce
w czekoladzie z teqilą
gdzie goście maczają palce
skłamałem
o depresji napisano już wszystko
żal mi kobiety która każdemu jednako
kamień woda i wiatr
zawsze cię pragnąłem
Nevly, 26 july 2016
pokaż dowód kochanie
podaj swój pesel nieznajoma
wylegitymuję cię
i tutaj bez obrazy
bo tak to jest w disco polo
że nawet bóg
czasami wychodzi na papierosa
na balkonie motylu
masz skrzydła niewątpliwie
są takie piękne
niczego nie ukrywaj
nagość w związku z tym
jest niczym w stosunku
do pragnę albo się zakochałem
na amen a przecie razem
krzycząc ze szczęśliwości
twoja tożsamość będzie aż
do księżyca w pełni i po zachody
albo i po rozchody wyła platonicznie
do słońca po korzeń zakwitną drzewa
zanim zdołasz wymówić swoje imię
krwawisz
pozwól że
się przedstawię