Nevly, 12 december 2013
kiedyś mówiła
kocham cię tatusiu
potem życie wypaliło piętno
niekiedy w przypływie trzeźwości
kupował jej tanie zabawki
rozpisany na dwa akty z cyklu no to chluśniem
sposobem na przetrwanie świat zaczynał po wypiciu
kończąc jazdę na delirium clemens zatracił smak
sumienie i pole widzenia też miały już dosyć
pomiędzy śmierdzącym wyziewem
a łzami matki
przeżywała swoją własną traumę
wtedy jeszcze trochę go nawidziła
kiedy spał pragnęły by się nie obudził
mamo czy tata będzie znowu bił
chodź córeczko nic nie mów przytul do mnie
w obliczu podinstynktu
czasami się wieszał
wyginając palce składały ręce
modliły by nie zerwał się sznurek
palec boży nie był łaskawy
kolejne obietnice z pustego w próżne
patrzyły na świat swoim życiem
objawiona prawda przelatywała obok
samotność w czterech ścianach
i ten strach wieczny strach
mamo ja się boję ja też córeczko ja też
tylko sąsiadki
z ironią zamiast pomadki na ustach
pytały i co pani chce od niego
on zawsze taki grzeczny
każdy chłop przecież czasami musi
Nevly, 12 december 2013
późna jesień w rozumieniu łaski
konwaliowe majowania
nie gniewaj się
niepełnia nie oznacza
myślisz_ że księżyc nie istnieje
jeśli jest nam po drodze
widzisz zajadam twoje ogórki
inteligentnie pieszczony jakbyś mnie czytała
chociaż nie wierzę
w świetęgo mikołaja dzisiaj nie zawsze
pozostaję pod stołami
pisząc ballady z wątpliwego cyklu
o teoriach szumu wiem niewiele
wyczekiwanie w owczej skórze
kraina żyrandoli z nadzieją na światlo
w przeręblu nocy poświata z przynęty
ryba nie bierze
a ja wciąż się karmię
Nevly, 10 december 2013
za stary na miłość
za młoda na smierć zapomniałem
kiedy chrystus nieopodal
pisze poezje zaplatąny drogą
turlam słońce
codziennością po chodniku
w słodkie miejsca upycham
strachy na wróble coraz bliżej
nieba w pościeli
twoje słowa są jak woda
na koło rumianek na chwałę
przedromantyczny
przekonuję wiosnę by wypadła
z gniazda już tylko sen
bez kryształowej szyby przejaśnia się
przemijanie
nocy dopóki trwa
Nevly, 10 december 2013
z lotu ptaka
wspomnienia są takie niepokorne
to nie ma sensu
szukam miejsca na ziemi
żeby ją uporządkować
i pomysleć
milczenie owiec nie istnieje
w impulsie rozkoszy
zawsze któraś beknie
niebiańsko ubrana w wełnę
przychodzisz
duszę w sobie
tylko na zdjęciu
żyją jeszcze twoje oczy
Nevly, 19 march 2013
w poszyciu
uczuć jestem w żałobie
po stracie słońca
całopalny
w płomieniach aż po sam
ogień
przyciągasz
anioły i demony
najpiękniejsza
jesteś
we wspomnieniach
a Dom? wystawimy na sprzedaż
na twoim miejscu
nie śmiałbym się tyle
robią ci się zmarszczki
Nevly, 14 march 2013
wybacz
nie jestem do końca
normalny przecież wiesz
wylatuję
ponad poziomy
i tylko
dla ciebie
Nevly, 13 march 2013
jest podane
na talerzu takie kruche a jednak
potrafi
być i ma rację
w każdym calu przypadkiem
odmienione w formie osobowej
lub bez
z kim z czym o kim o czym
mowa...
nie spieprzymy tego prawda?
a w życiu
odpowiadasz
nigdy nie jest jak w bajce
a przeciez jesteśmy tak blisko
w pół dźwięku a tu znów
znak zapytania
mów
słowa i tak nie mają nede mną władzy
tylko ty czerwona pragnieniem
niestety
non omnis moriar
juz zawsze bedziesz dla mnie
bellis perennis
Nevly, 9 march 2013
w tonacji dotyków
mam dziś takie smaki
że tylko powiedz
że nie chcesz a oszukasz
zmysły uciszona
a te krople
ale co?
że kapią kap kap
jak supeł zawiązany nocą
lecz nie umiesz
się przyznać ładnie wyglądasz
było nie było skrzydła nie krzyczą
tylko cicho szeleszczą
fruwając to nie sen ani mandarynkowy
bełkot tylko burza korzystaj
owocowe brzegi
bo właśnie po tąd wypływają statki
o trzeciej nad ranem
poskromiona
jak broszka w kolorze bursztynu
oddaj to co chciałaś a co obiecane
jest moje
nie potrafisz