Nevly, 23 january 2014
odkąd
bardziej niż mnie
kochasz myszopłochy
nic nie poradzę
masz kota
*"myszopłoch" tak mi się spodobał, że pozwoliłem sobie go zapożyczyć z foty Damiana Paradoksa,
dzięki Damian ... :)
Nevly, 23 january 2014
zapatrzony w słońce
ślepnę od zimna
gorąca
pełnią stycznia
zamrażasz lodem maj który niosę
spójrz w lustro
bez makijażu wyglądasz naprawdę
w tym łóżku
nie ma miejsca
dla ludzi z moim wykształceniem
Nevly, 23 january 2014
oczekuję na cudowne spotkanie
wyprostowany
dumnie zamyślony z domu
tworzę impresje z vademecum kompromisu
z facetami tak już jest
dylematy nie zawsze idą w parze z kwiatami
nowe kreacje nie są lekko przyswajalne
budzik też nie lubi dzwonić o czasie
wysysając karmin pragnę pić z jej ust
choć w szkle pusto jak zawsze
są perspektywy
ona lubi drani
Nevly, 23 january 2014
gołosłowiem wyprawiasz po horyzont
telenowela trwa
wśród gwiazd nie ma końca nic wielkiego
tylko labirynt
z ogródka babuni chory jaś
kuśtyka szmirowaty bez dachu na głowie
fałszywka takie miejsce _ zawisłem
widok z okna jak spóźniony mail
druga strona świadomości
drobna wątpliwość poddana analizie
zjadam kształty
wychodzę z ram w następnym odcinku
opowiem ci bajkę
też potrafię
naprawdę
Nevly, 14 january 2014
stolik na plaży
nie będzie czekał na koniec świata
wczoraj i dzisiaj majowe spacery
ikoną niewypowiedzianych
na innym planie nowe jutro
życie zabawia się werbalnie
polny zapach za przepraszam
nie pozwala zasnąć przed świtem
poza strefą piątej pory
cisza nie milczy
koty marcują się w lutym
po drugiej stronie świadomości
lubieżni księża udają dobre małżeństwo
w wynajętym pokoju
długi weekend pełen pomyłek
gorzko słodka dla ciebie
nic już nie mówię
ciepło trzymam w kieszeni
Nevly, 3 january 2014
w klimacie sześćdziesiąt dziewięć
sieją pozorny spokój
bezsennego wieczoru
nozdrza zaproszone do tańca
ustami pełnymi soku
gdzie ludzie podobni deszczom
gaszą pragnienia
tworząc burzę noszą w sobie
ogień na parkiecie fantazji
taniec nie znający rutyny
pachnący nocą bogami do granic
umysł na krawędzi
celujący palcem prosto w pożądanie
iskra żaru i kradną księżyc
popijając dżina z butelki
sięgają gwiazd nie licząc chwil
poza nimi do rana
nic więcej nie ma znaczenia
Nevly, 27 december 2013
taka surowa
w środku jakże delikatna
to dla mnie inspiracja
gdybyś tylko
oddam ci cztery pory roku
intymność frezji
początkiem końcem
całym naszym światem
gwiezdni drzewem
spijamy z siebie
konturami w ciemnościach
palcami do zatracenia
wyprężony do granic
czas należy do ptaków
dotyk
rozchylam w tobie
Nevly, 13 december 2013
od przedwczoraj jest jutro
w pokoju z widokiem na miłość
dekompletujesz szarość w kolory
a głodnemu chleb na myśli
mój ulubiony to barwa twojej skóry
napiętej w orgazm po raz trzeci
w oknie do piekieł niepokój
a ty masz oczy błyszczące tęczą
łapiąc oddech na granicy powietrza
w piątym wymiarze
kochasz z lekkością ptaków
szczelinami w poszyciu przebija blask
światłocienie zostawmy na potem
dziś nadam ci imię
jesteś