Nevly, 22 february 2013
zwątpienia
portretem tęsknoty na żądanie nocne śmiechy
malowane zdradą na płonącym niebie hipokryzja
sypie gwiazdami aniele mój ars amandi
bez aureoli na nabrzeżu obietnice dziesiątką w skali
beauforta statek w godowych szatach
wciąż dryfuje
wskazówek nie da się cofnąć w wyczekiwaniu
zdejmuję ciało
conocny kurs umierania
wiersze
tak powstają
Nevly, 21 february 2013
co jeszcze gdy ma się już wszystko
codzienne co u ciebie słychać
czy będzie dziś śniadanie
czy nic czy coś co warto zobaczyć
cień miłości haftowany
czułą nicią
choć na chwilę
czy się nam powiedzie
cholerne drzwi
Nevly, 21 february 2013
kiedy już nauczymy się sufitu
na pamięć rozpoznamy biel i czerń
sobą w każdej obcej twarzy
perfekcyjnie dopasowując żyrandol
do domu który goi się z ran
dobre światło wskaże drogę
szukający w wyblakłych barwach
rozdwojeniem języka
wskrzeszą jutro w kolorze karminu
podarowując sobie nawzajem
wahadłowe drzwi na drugi brzeg
a tam
rozlane porto wytworzone z winogron
w dolinie rzeki douro
wysączymy z czegoś na kształt ust
od tej chwili
dla siebie
przestając palić za sobą
Nevly, 20 february 2013
nić w labiryncie
ciągnie prosto do łóżka
prowadzi znaleziona nocą
do mety którą twoja ekstaza
rozsupłałem cię
ariadno
Nevly, 20 february 2013
idę do lasu
rozglądam się
a tu
czegoś mi brakuje
patrzę
nie ma drzew
był tu człowiek
Nevly, 19 february 2013
w świetle dwóch słońc
zachody wymarłego sensu
na stole milczenia
zwiastują koniec nieba
i bulion znaleziony pod zlewem
miejsca jak puste gniazda
przebarwiając bez tytułu
czerpią zmartwienia
z pojemnika dla dorosłych
tylko dzieci
rozumiejąc zbyt wiele
wciąż liczą żagle
z ich łez rodzą się perły