18 june 2012
7 may 2005, saturday ( dzień po )
Odkręcanie butelki. Napełenianie aczajnika wodą z kranu. Hałas porcelany. Małe stopyw kuchni. Tak zwana krzątanina. Otwieranie szafek, lodówki, okna. Przez chwilę cisza. Przez dłuższą chwilę cisza. Cisza jak rozlana kawa. Kawa zaraz będzie w kubku, później w przełyku, później w żołądku, później. Nie będzie później. Zakręcanie butelki. Opróżnianie czajnika z zagotowanej wody. Nagrzewanie się porcelany. Małe stopyw kuchni. Tak zawane "jeszcze raz w tym samym miejscu". Zamykanie okna i szafek. Ciszę zabrał telewizor. Usypianie przed telewizorem. Telewizor ma tajmer. 30 minut. 29 minut. Minut, sekund, jeszcze godzin do świtu. Do awantury z budzikiem. Do szczoteczki do zębów. Do czystych majtek, skarpetek, ulic. Wychodzę po cichu by nie zbudzić nikogo. Po cichu na klatkę schodową. Wychodzę po cichu. Już.
 Poetry
Poetry Prose
Prose Photography
Photography Graphics
Graphics Video poems
Video poems Postcards
Postcards Diary
Diary Books
Books Handmade
Handmade