Poetry

rafa grabiec


older other poems newer

21 april 2016

Śnieg siada

cicho. Diabeł tkwi
w języku. Słowa przybierają
rozmiar rwącej rzeki. Próbuję się odnieść
do spadania podczas snu. Leci się.
Nie ma ścian, nie ma

dna. Jest DNA i zrzucanie winy na błędy
własnego charakteru. Nie uleczę
tego światła. Prawda przepadła jak nóż
w wodzie. Teraz będę chodził po
torze kolejowym i rzucał się pod pociąg
ciężkimi wyrazami.

Mówią, że sumę muzyki można zapisać
na pięciolinii. Spróbuję siebie zapisać po omacku.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1