18 september 2012
18 september 2012, tuesday ( nie sen nocy jeszcze letniej )
nie latałam dzisiejszej nocy choć skrzydła były gotowe
droga mleczna rozświetlała niebo
wszystko wołało choć nie miało języka
dotykało choć nie miało rąk
patrzyło choć nie miało oczu
nie mogłam rozprostować ramion
słodycz wspólniczka czasu i wspomnień trawiła od środka paraliżowała
zeszłam krecimi korytarzami w dół w krecie miasto
nie miałam już siły chodzić wsiadłam w 1 w kierunku Chateau de Vincennes
a potem w 5 w kierunku Bobiny
wysiadłam światło
różowy poranek zapytał Est-ce que je peux t'aider?
nic nie odpowiedziałam choć powinnam była odpowiedzieć
potrzebuję zapomnienia
ja też