Poetry

Veronica chamaedrys L


older other poems newer

12 august 2013

dla nóg w kolorze wenge

dotykasz mojej dłoni jakbyś klamkę naciskał
delikatnie a jednak zdecydowanie zamykasz
oczy stoisz tak chwilę bez ruchu milcząco
robiąc ciche wyrzuty roztargnionej kochance
przepraszam zapomniałam zamknąć drzwi
wszyscy już czują zapachową miksturę
woń poziomek przemieszała się z innymi
 
i jagód i malin i mięty i rosy i nieba i miłości
cicho mówisz jest pięknie nie dotykaj dźwigni
bo motyle co są przed nami i za nami i obok nas
wpłyną wypełnią wzrok jak się czujesz odpoczęłaś
nie musnę nawet a ty zaludnij opustoszały dom
spoglądasz we mnie niczym przez okno chcę poczuć
jak wnętrze znów wypełnia się  aromatami lata
 
jak pod sam dach zstępuje sierpniowe bieszczadzkie
niebo pełne gwiazd chce usłyszeć w twoim głosie
stukanie dzięcioła które wyleczy moje drewniane nogi
jestem zbudowana z drzazg schowana pośród dzikiego
wina w czarodziejskim ogrodzie więc niech się spełni
cieszysz oczy rozpalasz w kominku uśmiechem słyszę
nawet trzask płonącego chrustu z domowego ogniska
 
przygotowałeś uzdrawiającą kąpiel dziękuję może
wreszcie po bieszczadzkich wędrówkach poczują ulgę






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1