Poetry

grove


older other poems newer

26 april 2015

Nie marnuj swojego czasu...

Nie powinno być żadnego ale.
Widzisz i wiesz, wnioskując - krytykujesz.

Albo wiesz, ale głowę odwracasz.
Tutaj grzebią zmiany, bo lenistwo.
Bo już chyba wolę ciiii...
Nie jest aż tak źle...

Ale co dzień gorzej, bezczelniej.
Starzej o dobę, mniej sił.

Po co wojskiem, sposobem trzeba!
System się sprawdza, kontynuujemy, demagogu.
Niech myślą, że wolnością żyją.
Albo za słabi, by zmienić.

Kupy się boją, że masy.
A gdyby kto jeszcze rozjuszył.
Zaszył by się system esperalem.
Rozerwani na strzępy zastępami rozstępów.

Czytaj ludzi, zniszczonych paragrafem podstępnym.
Nastawionych przeciw sobie, sąsiad demonem.

Ręka w górę, jak to?!
Proste. Kasa, i nic więcej.
Jak to! Wartości jakieś może?
Ciiii... Głupiutki, życia Cię nauczą.

Podłe! A rodzina, naród, więzi?
Milcz... Bo uciszą, za słaby.

Nigdy! Ja! Się! Nie! Zgadzam!
Mam prawa więc pytam, jakim!?

Oprócz tego, że sobie krzyczę.
Dziękuję ludziom dojrzałym. Za naukę.
Wyciągam swoją drogę, wiem dokąd.
Jak i którędy, moja sprawa.

Póki siła, krzyczę, ale czas...
Wtedy będę uczył, swoje wnuki.
Teraz zbieram lekcje, celowo wnioskując.
Jak zawsze na dostateczny, starczy.

Złotym środkiem, miejsce na pokorę.
I ze świadomością wyższego celu.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1