Poetry

Rebeka Sowa


older other poems newer

20 july 2014

sama

Otwieram przypadkowe drzwi. Widzę stół i dwa krzesła. Jedno z nich jest zajęte.
Wchodzę.
 
Tak mogłabym zacząć wyznanie winy albo przesłuchanie
prowadzone na komisariacie policji.
 
Spróbuję może inaczej.
 
Podglądam jak się z nią kochasz. Powoli. Smutno nawet. Nic nie czuję.
Zapominam wszystkie spocone wieczory, tak jak by nie zmieściły się w mojej pamięci.
Jedyne co przykuwa moją uwagę to kotka siedząca na parapecie. Ona też nie może
na was patrzeć.
 
Wracam na przesłuchanie. Przyznaję się do noża. Nie mam w sobie skruchy.
Jestem pusta.
 
Otwierają mi drzwi. Widzę łóżko i kawałek nieba.
Zostaję.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1