Rebeka Sowa, 11 july 2014
podczytuj mnie w deszczowe dni
i w śniegu pościeli rozczytuj wszystkie moje strony
przez ogród doprowadź do matowych obłoków
lecz jeśli będzie trzeba rozedrzyj i porzuć
zwyczajnie zapomnij
znów będę niczyja
Rebeka Sowa, 10 july 2014
odkąd moje ciało pokryła plaża
a twoje dłonie falują
chyba tylko mewy mogłyby obsiąść nasze strachy
myślę o szumie
wyławianiu śniętych myśli z mułu
obwodnicą klatki schodowej dochodzę do sztruksowych kieszeni
studiuję wracanie i zamykanie drzwi
jakież bezpieczne przedpołudnie
i jakaż nieodgadniona pora obiadowa
Rebeka Sowa, 9 july 2014
to się potoczyło ruchem jednostajnym
dzień odcień nocy w nocy przez noc
kamienie zamieszkują stanik
tulenie różańca co kilka stacji marsz
przedszkole spożywczy wejście wyjście z metra
wojny zaczynają się na przedmieściach różnicy zdań
po otwarciu ciała modlitwa tli się fizyką
jeśli jest chemia jest miłość
niebieskie konwulsje literują skrzyżowania
co miało się skończyć kiedyś było matką
Rebeka Sowa, 8 july 2014
poetka nasłuchuje różnych głosów
wyciera warkocze w niedokończone formy
miasto buduje z rozsypanych korali
nawleka na słowa napoczęte charaktery
w szafie wisi imitacja wolnej soboty
jak w starym filmie zanosi się płaczem
powołuje życie tak by nie bolało
Rebeka Sowa, 26 february 2014
przestałam już liczyć pęknięcia na twarzy
z której to wyczytujesz wciąż nowe poematy
zaklinam swoje korale i myślę o Kutb Minar
żeby oderwać się od makijażu podlałam guzmanię
i ciało stało się liściem
tak jak mi tego życzyłeś aniele
Rebeka Sowa, 18 february 2014
w ogródku przebiśmiechy
dochodzą nas przez deszcze
anomalie wewnątrzsenne
poruszamy się nie wygiętą drogą
na wydmach studzimy słowa
by nie dopuścić do fal
by zamienić plażę w dywan
czasem zapominam numerów telefonów
szczególnie kiedy siada na mnie mgła
tuż po złóżkawstaniu
Rebeka Sowa, 15 february 2014
istotnie, po kilkunastu minutach
zaczęłam oddychać
pełną piersią.
pierś pełna krótkich układanek, niedokończonych
zdań i wiecznie niedopiętych guzików.
ciągle nasłuchuję, co słychać w moim mieście?
pysznie jest i gdzieniegdzie całują się
małolaty. po mistrzowsku rozwiązują zadania
z biologii. miałam coś na szynach.
kiedy przyszedł z pierścionkiem wyciągnęłam
dwa kieliszki i butelkę.
gra skończyła się adresowaniem listów.
Rebeka Sowa, 14 february 2014
teraz pozwolę się kochać
wymieniać płyny i drżeć
jeśli zaproponujesz zrywanie gwiazd
i przycinanie promieni słońca
będę kobietą nieznającą granic
tylko pamiętaj że moje serce to pole minowe
wystarczy małe kłamstwo by rozpieprzyć miłość
Rebeka Sowa, 3 january 2014
bądź mi plastrem
w zaciasnym bucie
mrowisko
ruch jednostajnie przyspieszony
trzeci trymest
nałogu
jeszcze miłość nie zginęła
póki my żyjemy
zazdrość łamana przez powroty
koleje rzeczy
na wyciągnięcie ręki
siniaki
Rebeka Sowa, 24 december 2013
zachodzą ociężałe księżyce za całuny oczu
wyciskacze soków i napełniacze porcelanowych trumienek
okraszone startym niebem rozmowy
poniewierasz czas z przestrzeni coraz głębszej
można wyciągnąć wnioski jak drzazgi
naciąć się na samotność pośrodku talerzy
i śpiewać pod nosem piosenki Nick’a Cave’a