Poetry

Gryf


older other poems newer

20 august 2013

Słabości

Na wieży cichej,
na skale nagiej,
w milczeniu głębi
osadził się mrok.


Pod nosem króla
wredna szkarada
skakała w grody,
rzucała  wzrok.


W ciemności strony,
pod okiem luny
horyzont nieba
zaznaczał krąg.


Z czujnością złego,
z dymiącą paszczą
walała myśli
z boku na bok.


Czekając ranka
kończyła straszyć,
gdy cały zamek
sypał się w proch.


Ze strachem w ustach,
bladymi twarzami,
śmiałkowie stali
chcąc pobić zło.


Do dziś tak czyha
straszna poczwara.
Jeśli się jej poddasz
rzuci Cię na dno.

Bycie dorosłym
to nie zabawa.
Gdy dajesz słowo
dotrzymaj go.






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1