Poetry

smokjerzy


older other poems newer

2 january 2018

Dzban

Wędruję łąkami mgielne sny mnie niosą
bosymi stopami błogosławię rosę
Oddechem bezgłośnym - że i myśl nie słyszy -
wspinam się do światła po drabinie z ciszy
Jak rzeką powolną pieśnią w sobie płynę
ziarna dźwięku blasku mielę w ludzkim młynie
I słowo się budzi modlitwa najszczersza
Wpisuję to słowo do boskiego wiersza
wiecznym piórem z ptaka na kartce błękitu
W darowanym śnie nie znajduję już świtu
Przed rozstajnym krzyżem strach na wróble klęczy
ze słonecznej studni wylewa się tęcza
Coś we mnie zawala się krzyczy i kruszy
Na oścież otwarty spragniony dzban duszy -
aż kwiaty się zbiegły i piją wraz ze mną
Otwieram oczy - słońce - umyka ciemność






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1