Poetry

smokjerzy


smokjerzy

smokjerzy, 29 october 2018

nic nie rozumiem

wiem jeszcze mniej
wystrzelony przez kogoś coś
zapewne przypadkowo lub dla zabawy
z tą samą ciekawością która kieruje ręką chłopca
ciskającego płaski kamień na wodę
by sprawdzić ile razy odbije się nim utonie
zakładnik źle przespanych nocy gorzkiej herbaty
jajek na miękko kwaśno-zimnego skrzywienia ust
wyznawca szarości ciepłych gaci bezpiecznego seksu
martwych marzeń i wirtualnych snów
pędzę przez padlinożerne dni kurczowo zaciskając dłoń 
na śliskim ogonie miłości 


number of comments: 15 | rating: 10 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 26 october 2018

splin

dlaczego szarość
myślał aleksander zaciągając się tęsknotą 
jak papierosowym dymem
 
ze szczelin w oknie 
wypadały złe przeczucia i arlekiny
spod palców 
słowa


number of comments: 17 | rating: 10 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 25 october 2018

stężenie

po obu stronach drzwi
pustka
więc jaka różnica
kto puka
a kto otwiera


number of comments: 6 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 23 october 2018

szukając ciepła żywej dłoni

czytałem wiersz o jesieni
i nagle książka
zmieniła się w październik
z odlatującymi liśćmi stronic
a moje palce 
ugrzęzły w szeleście 
 


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 19 october 2018

oszust

za oknem wielki przekręt
wiatr kradzionym złotem spłaca
zwalone dachy lata
 


number of comments: 11 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 18 october 2018

dogasanie

pracowity pająk - świt
utkał mgłę nad ogrodem
i łapie w nią słońce
 
w złotych exodusach umierają liście
w szeptach i szelestach milkną kroki
 
tęsknota żurawia tnie ciszę na pół
 
aż lato po raz ostatni otworzyło oko
lecz tylko po to by westchnąć
i znów zasnąć
 
dobrze
że w nas wciąż światło
 


number of comments: 13 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 17 october 2018

śmierć

kiedyś 
uwolniony krzykiem
teraz
wraca do niej
szeptem


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 12 october 2018

moje buty piszą wiersze

każdego dnia
szczelnie 
wypełniam sobą ubranie
a ono nosi mnie 
cierpliwie
z miejsca na miejsce
i tylko butom 
zdarza się mruczeć pod nosem
że od rąk 
lepsze są skrzydła
 


number of comments: 10 | rating: 6 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 11 october 2018

e- ro(man)tyk

ona
efemeryczna kochanka
szarooka cisza
zrzuca z siebie mgłę
 
gdy zbliża się do niej
 
on
wieczny tułacz
i przypadkowy kochanek
mój rozpalony spokój
 
złoty czas zaplątał się
we włosach brzozy
i podgląda
i szeleści
i zazdrości
 
( stoi )
 
naga cisza jęczy
śpiewem dolatującego ptaka
spokój w ciszy płacze
rzewnymi rozbłyskami
nieco
 
przedwcześnie
 


number of comments: 7 | rating: 7 | detail

smokjerzy

smokjerzy, 10 october 2018

dysjunkcja

bez pamięci o początku
blisko coraz głośniejszego końca
w kurczącym się kokonie z powietrza
ostatni wysiłek palców
by zjednoczyć się w pięść
i poszukać drzwi
albo zębów


number of comments: 8 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1