smokjerzy, 28 august 2018
z plecami wrośniętymi w oparcie
prawie zabytkowego krzesła
spoglądałem w okno to samo co zawsze
na świerkowej gałęzi
milczał kruk
udając czarną dziurę w błękicie
i drugą stronę księżyca
który nocną porą
milczał na tej samej gałęzi
udając świetlistą dziurę w czerni
oraz drugą stronę kruka
jak by nie patrzeć
żadnych istotnych różnic pomyślałem
a krzesło zgodziło się ze mną po czym znikło
w którymś z trzech czasów kradnąc mi
kolejne plecy
smokjerzy, 22 august 2018
wkrótce dojdę do końca tej dziwnej drogi
usiądę w cieniu dobra i zła
napijemy się wódki i zaśpiewam ci psalm o miłości
lub inną skoczną piosenkę
a gdy spijesz się panie
jak przysłowiowa świnia
i razem z tobą padnie twój pokręcony wąż
pozrywam wszystkie jabłka z drzewa
żeby już nigdy żeby nikt
nie pobłądził na drodze bezsensownego wygnania
chyba że ty
smokjerzy, 19 august 2018
leżąc w trawie
mały budda śmieje się
do pustki w brzuchu
zawsze pełnej
smokjerzy, 18 august 2018
sierpień
noc
pustynia w oczach
szukając snu
wciąż nie mogę doliczyć się
ostatniego ziarnka piasku
czas zwątpił w siebie
smokjerzy, 14 august 2018
w mieście
wpadłem na dziewczynę
ona młoda piękna
miękka
ja już nie pierwszej świeżości
i nieco obwisły
moje usta wykrzywiły się w uśmiech
z lat osiemdziesiątych
( czas w którym miałem wszystkie zęby
i niezuważalny oddech )
dziewczyna spojrzała na mnie
jak na psią kupę którą dostrzega się
tylko wtedy
gdy się w nią wdepnie
muśnięty zefirkiem chanel numer x
ze smutkiem
myślałem o wewnętrznym pięknie i musztardzie
po obiedzie
smokjerzy, 12 august 2018
gwoździe przerdzewiały
rozpadły się w pył
a Jezus wciąż obejmuje niebo
i nie odchodzi
smokjerzy, 6 august 2018
przed drzwiami stoi śmieszny pan
któremu w życiu wyszło
i już nie wróciło