Artur Rusiniak, 28 september 2015
Marzeniem
By ciepło Twoje móc rozdać
Tyle jego w Tobie było
Dla każdego człowieka coś by przypadło
I o ileż świat piękniejszym się stałby
Marzeniem
By dobrem Twoim móc rozdzielić
Nie znałem nikogo kto tyle by posiadł
By choć po małej cząstce dać każdemu
Do iluż nieszcześć by nie doszło
Szczęściem
Jest być Twoim wnukiem
Móc doświadczyć miłości i ciepła
Spokoju i cierpliwości
Jestem - dzięki Tobie - Jestem
Artur Rusiniak, 28 september 2015
znała tylko jego
trawiła jego problemy
słuchała chorych wynurzeń
myślała jego myślami
chciała aby świat jego normalniał
żyła jego życiem
przez wieki istniała dla niego
Eros nie był równie lojalny
nie chciał życia w klatce rozkoszy
nie rozumiał Psyche
wiernej Psyche
odszedł
tak po prostu
wziął walizkę przybory do golenia i odszedł
nie do innej po prostu od Psyche
Psyche
wierna Psyche jest dalej lojalna
lojalna wobec swoich zasad
Psyche
mądra Psyche pozostała w domu
co dzień gotuje obiad czekając na Erosa
Eros i Psyche odeszli
pozostali kobieta i mężczyzna
Artur Rusiniak, 28 september 2015
skorek
na ścianie
idzie powoli
ku niebu
stuka obcasami
mlaska i pociąga nosem
najchętniej bym go rozdeptał
nie zrobię tego
ślad po bucie zostanie
Artur Rusiniak, 27 september 2015
odeszłaś tak nagle jak stałaś się
powieka ledwie drgnęła
iskra skryta gdzieś w oku
zainicjowała ogień
gdzieś głęboko słowa zabrzmiały zapomniane
wraz z podmuchem wiatru
wraz z promieniem słońca
obraz Twój przed oczami ożył
zamazując rzeczywistość
i tylko słowa
te schowane głęboko w sercu
skryte za bliznami
wyjść do Ciebie nie chciały
odeszłaś
Artur Rusiniak, 27 september 2015
Noc jest z dniem splątana
Dzień w nocy majaczy
Cichy szmer zza rogu
Bogactwo i skarby
Pastelowe kolory
opętane płaczem moim
tak w tle
gdzieś w mroku
gdzieś gdzie nikt nie dotrze
Artur Rusiniak, 27 september 2015
straciłem tożsamość
oddałem ją za dwa kieliszki wódki
w które wepchnąłem miłość
dolałem odrobinę serca
i wypiłem jednym haustem
drink goryczy
wyszedłem do łazienki
wyrzygałem z siebie delikatność
i wróciłem obrzydliwy
nagi
pozbawiony siebie
pozostawiając powieszoną tajemnicę
na łazienkowym tuszu
Artur Rusiniak, 27 september 2015
V symfonię zakłóca dźwięk wciskanych klawiszy
w telefonie gdzieś na drugim końcu miasta
V symfonię zakłócają westchnienie kochanków
dobiegające zza ściany
V symfonię chciałbym wyrzucić z pamięci
wraz z kwiatami które ode mnie dostałaś
Chciałbym stać się krzykiem kochanki
Którego usłyszeć nie mogę
Artur Rusiniak, 27 september 2015
Błądził wśród własnych snów
chodził między marzeniami
wstydząc się uchylić drzwi
prowadzące do jakiegokolwiek
zamierał nasłuchując odgłosów
dobiegających spoza okien domów
w których pragnienia delektowały się
swoim istnieniem
bał się dotknąć klamki
by nie spłoszyć przychodzących na świat
nowych fantazji
których krzyk narodzin wgryzał się w jego umysł
chodził po tym dziwnym labiryncie
nasłuchując i drżąc
liczył drzwi i cieszył się ich ilością
pragnąc by jak najdłużej pozostały zamknięte
Artur Rusiniak, 25 september 2015
przy stole
zasiedliśmy wspólnie
rozmawiając
zapomnieliśmy o sensie rozmowy
tor naszego rozumowania
pobiegł na bocznicę
i tam zastygł
z bełkotu wyłoniła się miłość
fizjologiczna potrzeba
zabłysnęła na chwilkę zdrada
niczym ogień bengalski
siedzieliśmy na bocznicy
i byliśmy ubodzy
ubodzy bo zapomniani
zapomniani bo niechciani
Artur Rusiniak, 25 september 2015
A gdy wszystko się zaczynało to co?
czy patrzyłem wtedy w niebo?
czy podnosząc oczy prosiłem o pomoc?
czy myślałem?
A gdy wszystko trwało to co?
czy wiedziałem że ktoś o mnie myśli?
czy podnosząc oczy na niego widziałem w nich żal?
czy myślałem o bólu który mu zadawałem?
A gdy wszystko się skończy to co?
czy wtedy spojrzę w twarz niebu?
czy podniosę oczy i uśmiechnę się?
czy podniosę oczy i zapłaczę?