Poetry

Misiek


older other poems newer

15 november 2016

Listopad

Znów  uderza w twarz chłodem 
deszcz 
i kroplami uderza o bruk złowrogo 
pierwsze kałuże skute już lodem 
zmarznięte trawy podnieść się nie mogą 
klucz dzikich gęsi na niebie się oddala 
gęsta mgła spojrzenie na świat odbiera 
bladym światłem ulicznych latarni 
srebrzy się szary efekt Tyndalla 
giniemy o zmroku szarzy jak niezdarni 
maluje wszystko dookoła 
czas który powoli przemija 
choć nie umiera 
w ponury deseń 
cicho szeleszczą suche liście w alejach 
smutno ciemno i wciąż  pada 
ostatnia odchodzi z tego świata nadzieja 
w kalendarzu połowa listopada 
wkrótce przepadnie na rok jak niczyja 
powoli kończy się jesień 
zimny wiatr resztę ciepła odbiera 
  
za chwilę śnieżnego brata przywoła






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1