Poetry

Belamonte/Senograsta


older other poems newer

2 october 2019

Odnajdywanie snów (WOLA SNU)

Jak różne są rodzaje odwagi tak i miłości
Nikt nie ma całej miłości i odwagi
Nie warto rozpatrywać zagadnienia jądra
Mam odwagę przejścia (rozkosz) niespokojnych nocy, snów
Więc stawiać czoło można Prudzianowi albo snom
i to i to jest odwaga - ?
na którą jednego stać, a drugiego nie

Sen I

był sen o wyniszczającej walce dwóch rodzin, stron
wzajemne niszczenie wspólnych podstaw
zanieczyszczanie, tworzenie środowiska Apokalipsy
ohydne bycie razem w drodze ku Pani Śmierci
ku jej przemożnej sile perswazji

Opowieść I

W pracy kolega opowiada o brudzie, wódzie w slumsach Częstochowy
jak nienawidzą się wzajemnie kobiety, mężczyźni, pijacy
i na barłóg z gównem w gazecie próbowała pociągnąć go pijana
I że większość albo się już zapiła albo skończyła z nożem w rzece
Więc to chyba wyjaśnił mi sen zanim to usłyszałem
wyniszczającą wzajemną nienawiść slumsów

Sen II

W kościele czy gmachu szkoły czy w zabudowaniach dworu
znalazłem w ogrodzie bajorko
gdzie śledziłem wojnę rozwielitek, najazd kosmitów
powstanie słabszych; innym takie zagłębienie było obce
Więc coś za sobą zniszczyłem, by wyjść poza kościół
Szedłem bez majtek, doszedłem do kresu posiadłości
i stwierdziłem że wrócę, koszulą zakryłem srom i jakoś tak
załapałem się na upojną jazdę już nie zabudowaniami ogrodami
- z depczącą mi po piętach pogonią, albo szukającą mnie grupą wsparcia,
pseudoratunku czy ubezwłasnowolnienia -
a wodnym rollercoasterem
góra dół, super powrót niegodnego lecz sprytnego
i chętnego na powrót do początku
(Uciekłem stamtąd chyba po tym, jak Oni nie zobaczyli w bajorze tego co ja,
a nawet ono wyschło za drugim ujrzeniem go przed ucieczką
Wtedy była podróż na północ, a potem powrót rollercosterem,
tak by nie zobaczyli mego sromu)

Opowieść II - jeszcze nie odnotowana

odwaga szamana, odwaga wojownika
dziecka, dorosłego, psa, kota
i ich spotykające się słabości
i zwalczające wszystko moce,
początki miłości

A Śmierć w metropolii Śmierci się jawi jako szelesty na grobach
bezkształtne stworzonka przemykające w mroku wzdłuż alej
- przesądni to ci co szanują wyobraźnię
Świadczą o Niej zdjęcia kobiet i mężczyzn
byli tacy sami jak ja, a nawet lepsi, bardziej żyjący
jednak stara ta nasza kultura cmentarzy
może i fałszywy wysiłek pamiętania
I Ona taka Pani Życia, której nie ma
Jak Bóg, uzmysłowiona przez te portrety jak Ktoś Kto Jest
- czyha za rogiem, zabiera, idzie z drugiej strony lustra na nasze spotkanie
samobójcza ręka jednak nie może tego uchwycić -
Jak wróg lub przyjaciel Ból, jak dobry Bóg - już o Nim mówiłem
Może On przynajmniej może powstać, nie jest pozornym ruchem wielu
- jako moc wielu

Na pewno jest tylko coś, np. Księżyc - są też fale i rozkosz przejścia
Raz na nim są bazy kosmitów
Raz dusze Ojców
Raz królestwa wróżek
A księżyc jest po prostu księżycem
Stworzonym do wycia
Wydrążonym przez Boga, ból, kosmitów lub nie wydrążonym
Tajemniczy jak to bajoro
Interpretowany świat jak u Dicka

..gdzie odeszło lato i dlaczego nie można odejść razem z nim
fale czegoś..






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1