Belamonte/Senograsta, 19 february 2025
Czy nie ma ratunku dla korali Cyganki,
linii papilarnych i unikatowości,
żeby wciąż żyła ta unikatowość
wraz z podstawą, która jest dziwnym
szczytem dążeń.
Góra Meru, spacer ze słuchawkami,
gnojek po szkole i kolory i dźwięki -
wszystkie osiągnięte w pełni.
Czy się tam zostaje na szczycie?
Czy nie trzeba już patrzeć i widzieć?
A jesteśmy tymi Wszystkimi
przeczutymi kolorami i dźwiękami,
czy wraz z lawiną
się osuwamy?
Nie ma alternatywy innej jak umiłowanie świata.
Belamonte/Senograsta, 17 february 2025
dywan życia, albo pierwsze bajki mamy
o lisku Niewitku i myszce Franciszce
Potem wiem, że wsiadło to towarzystwo
do latającej szafy
Co robił lisek Niewitek?
był niewidzialny, wymykał się dorosłym
psocił i straszył
i pewnie uwalniał zwierzęta
Widzicie ze mną tą unoszącą się szafę
w przestworzach - był chyba taki teleranek
A myszka Franciszka to była mama
Czy liska? Raczej tak Dla liska to była przyjaciółka
Wyprawa liska z latającą szafą to było poszukiwanie
przygód, przyjaciół, kiężniczki chyba jeszcze nie
Bajka o myszcze Franciszce dotyczyła problemów
myszki, żeby kupić kartofelki i śmietankę dla synka
Ileż przygód, utrudnień, ludzkiej złośliwości, zgub,
kradieży, powrotów, pośpiechu
Zanim te kartofelki ze śmietanką zjawiały się na stole
I można je było zjeść właściwie samemu już opowiadając
bajki o Barbapapie
Czy to towarzystwo z szafy tańczyło ze mną na łapie
dinozaura?
Wielki comeback Black Sabbath
Cała muzyka z gardeł i taniec na łapie dinozaura
Początki
Belamonte/Senograsta, 16 february 2025
a pierwsze pióra były ptasie,
a więc z bazgrołów na niebie wzięło się pismo
a może pierwsze pióra były anielskie,
były gadzie, były śniegiem,
były szablą tnącą powietrze
zabawą wiatru
ucieczką mięsa
a może to była pierwsza pieczczota
unoszenie się na fali
w górę, w dół
czarodziejski dywan z bajek tysiąca i jednej nocy
ona i on
przedwieczne jaszczurki na dywanie życia
Belamonte/Senograsta, 14 february 2025
W życiu wiemy albo nie, wtedy wierzymy.
Łatwiej mi uwierzyć w Boga i dusze i sens życia
niż nie uwierzyć.
Łatwiej też w sens i dobry świat niż
w boga złego świata, choć po walkach.
Wierzę w to, co dla mnie dobre, w co chcę,
co wydaje mi się prawdopodobne.
Łatwiej uwierzyć w Boga czy uwierzyć, że go nie ma?
Bo wiedzieć pewnych rzeczy nie będziemy.
Ale można się przybliżać do boskości.
Przecież niektórzy ludzie, moja mama, Jezus
są doskonali, są wieczni i godni naśladowania.
Krowa, gdy liże ciele jest boską matką.
Ręka ojca wyciągająca cię z toni jest ręką boską.
Kwiaty na wiosnę są przeczuwaną urodą nieba.
Tylko wierząc można wejść w dobry tryb działania.
Czekasz i działasz bez pośpiechu.
Cierpliwie, bo mamy cały świat przed sobą.
Są drogi dla snów, są mieszkańcy snów
i jest mieszkań dla snów wiele.
Cierpliwość nie jest łatwa, cierpienie sugeruje,
ale jak w niej wytrwasz wierząc,
możesz zacząć żyć naprawdę.
Belamonte/Senograsta, 13 february 2025
..liście w gorącej czekoladzie
wiatr jesienny kładzie
wkrada się jak mrówka szary pył do chleba
skrzypi w ustach proch ziemi
przychodzi jesień
przeistacza się w złoto i purpurę kolor liści
i drzemią w naszym kieliszku ich zgarbione czoła
małe języczki ognia usta
rozdawane za darmo uśmiechy
w powietrzu figlujące motyle
jesień nadchodzi
odpoczynek po tylu nieudanych igraszkach
zamiera wkrada się w słodycz gorzki smak
popielaty smak chrzęszcząca strawa smutku
głodu czczości niedosytu
niedoboru plastrów miodu w powietrzu
tanecznych figur
wież z kości słoniowej
muzyki fletów i jaszczurki
dziecka delikatnej ręki..
Belamonte/Senograsta, 12 february 2025
topniejący lód, spadający liść
poranek w lesie
spalona wioska, tak jakoś wyszło
rzeź wołyńska, obozy, Gaza
- Całuj krzyż i riezaj Lachów, Żydów, Palestyńczyków
stepowy styl życia Dżyngis Chana
Nowy Naród i jego bohaterowie: Gonta, Żeleźniak, Bandera
i jego edukacja: - ten „bohater“ wyrżnął...
zwykłe kryminatorium w tle wydaje się czymś normalnym
to nie niedźwiedzie, nie krokodyle
to bestia ludzka
Ktoś rzuci hasło do pogromu i to może być każdy
Polecam film Dybuk. Rzecz o wędrówce dusz, był inspiracją
Belamonte/Senograsta, 11 february 2025
znowu staroć, rok bo ja wiem 1997, może 95. No kobieta wiersze się zlikwidowały z miłości do ludzi i gdzieś to trzeba poumieszczać :)
Odczuwam silne pragnienie życia – już samo to jest dziś szczęściem.
Ale jutro nie będzie.
Żeby to pragnienie mogło się w pełni wypełnić, by tak w jego kształt i treść
napłynęła n – ta wielokrotność pragnień, ich zaspokojenie –
„ Odpowiedź świata”
Jeśli świat mi nie odpowie,
wypełni się pustka mych pragnień
i zawiśnie nad otchłanią spokojna i spełniona
śmierć mej istoty.
Zakrzepła w grudkę kolorów,
jak ważka w kropli bursztynu mroźnego powietrza,
jak motyl w soplu lodu.
Na zewnątrz murów, w słońcu nie tego świata.
Trzymająca się za ręce z końcami innych istnień,
w kółeczku – nad przepaścią
nienasyconych miłości i niespełnionych obietnic życia.
Śpiewając wraz z innymi piskliwą, niewinną piosenkę.
Zawiśnie i znieruchomieje w czystym, mroźnym powietrzu zimy –
zastygłym w bezruchu, przepojonym światłem, jak w letni dzień
– mającym lata piękno, ale pozbawionym jego chwiejnej równowagi.
Zamrożony śmiech czy płacz?
Zawieszenie w oczekiwaniu na przyjście Zbawiciela – łagodniejszej Ziemi,
na start, na ruch.
„Odpowiedź świata” na treść mych wewnętrznych pragnień
jest ich potwierdzeniem, samopoznaniem.
Pragnę czegoś, o czym wiem że jest, ale czego sam
nie mogę sobie dać.
***
Radość życia, gdy tak odczuwam, niepokoi mnie, czy mam do niej prawo.
Ale czuję ją sobą tak, że aż zadziwia mnie siła tego uczucia i kruchość.
Jakby ktoś z prędkością 100 km/h walił porcelanową pięścią w ścianę sumienia.
Bo ono zwykle mówi „stop”.
Czy szczęście można odczuwać bez wyrzutów, że się zapomniało o innych?
Samotny nie będzie szczęśliwy. Dwóm szczęście przestanie wystarczać.
Szczęśliwy będzie dopiero ten, z którym szczęśliwy będzie cały świat !
Ten odczuwa szczęście, kto odczuwa łączność ze światem, i im ona większa
tym większe uczucie, bo z czego czerpać radość?
W nas jest potrzeba, jej zaspokojenie jest na zewnątrz: w ludziach, roślinach,
zwierzętach, pięknych kwiatach i dźwiękach.
Nie można zrozumieć tego nie doświadczając tego.
Nie można być sytym żywiąc się stworzonymi przez siebie i dla siebie fantomami uczuć.
W ten sposób nigdy nie nauczę się kochać. Nie poznam też innych żądz życia,
np. pokusy stania się bestią i co najważniejsze nie zaspokoję ich.
Jestem oddzielony od świata.
Jest to prośba o łączność ze światem, a nawet więcej, o wielki, ożywiony, nieobojętny świat, o dobry świat i mnie samego.
P.S.
Słaby jest człowiek
i jest igraszką z samego siebie,
za mocno jest związany z życiem,
śmierć błaga o litość,
ciało błaga o ustanie bólu,
rzuca w pustkę słowa próśb.
Życie jest obojętne, ludzie są okrutni i co smutne,
umieranie nie ma sensu.
Zwykłe umieranie staruszki nie jest karą, nie jest aktem
nienawiści świata.
Nie jest też okrucieństwem, jest tylko okrutne dla niej.
Bo któż chciałby być okrutnym wobec biednej staruszki?
Może taką sytuację byłoby łatwiej znieść. A tak po prostu:
kisiel się zsiada, ja się pocę, staruszka umiera,
lawa tryska z wulkanu, herbata stygnie, wiatr wieje,
ja się kocham, dziecko przychodzi na świat.
Belamonte/Senograsta, 9 february 2025
Nas nie będzie - ale poczytamy o sobie w książce
...żeby móc tak zostawić puste miejsce ze spokojem niedokończenia
i z pewnością przyrastania słoi drzewa...
wsiąść na smoka prosto od biurka z gumką jednorożcem, zeszytami,
Maeterlinckiem - sztuka czekania i działania, życie po wierszach...
daj sobie czas aż wyrosną z książek kwiaty
aż przyjdą uczniowie, a jak nie, to zbiorą się inne myśli innych
i przejmą pałeczkę
pal, pałeczka, pustka w burzy
kontrola nie do końca, ale spokój na pewno tak, niekoniecznie obłęd,
ale może być natchnienie sybilińskie
stając się zmarłym opuściłem czynnik ż, ż biegnie myśli
czynnik Lema ś uruchomić chce biedne kukły
zasłaniające się przegryzionymi zasłonami, poza tym bez kontaktu
chyba że ten w metrze się zasymilował, żywy trup w tłumie
też miałem poczucie bycia marionetką sił za życia Lemie
- "herbata stygnie, wiatr wieje, ja się kocham“ -
zagubienie swej woli i rozmowy ze światem w odczuwaniach
Manekiny Schulza, gabinet figur pamięci - sugerowały podobną bierność,
przypadkowość wyboru tego, kim się stajemy świadomie,
na czym się zatrzymamy,
manekiny seksu, śmierci, bólu...
Lecz Natura to wiosna, lato, jesień, zima i „wiosenna zima“ w każdym...
I niektóre kobiety tylko zasłaniają fakt, że płyną w falach Erosa
od orgazmu do orgazmu
Śmierć nie zostawiła śladu na twarzy mojej mamy,
mama jej nie zauważyła
Gest Sabiny z melonikiem z Nieznośnej lekkości bytu poczęty
też jej nie okaleczył, dalej płynęła w falach,
śmierć tych kobiet nie zauważyła
Tylko tata się z nią zmagał Lecz zachowali swoje twarze,
tylko jego jakby znieruchomiała w cierpieniu -
może niektórzy muszą wypić, poznać się do granic
Mrowiska są bezlitosne, ale regulują się same, my mamy anachronizm
sprawowania władzy, anachronizm bycia
Nie chodzi o to, żeby nie działać, trzeba znaleźć równowagę
między burzą i ciszą, między cierpieniem a rozkoszą,
obojętnością a zaangażowaniem
Ożywi się ten pal, może,
może jest nieożywionym powodującym coś w ożywionym,
a może fallusem który bodzie boleśnie i daje rozkosz czasem
Kobiety wiercą się na nim odnajdując punkt zaczepienia
Kobiety się otwierają na świat i tak powstaje nowe życie
Mężczyźni wnikają w świat i tak powstaje nowe życie
My płodzimy, one rodzą i płodzą
Są bezpiecznym wnętrzem
A więc tylko spokój kontynuacji przez czynnik ż pozwoli przyrastać
słojom świadomości i naszego życia,
gdy nas już nie będzie
Opuszczone ze spokojem miejsce zostawia na zawsze cząstkę nas samych
Otwiera śluzy
Coś chce się przez nas urzeczywistnić, nawet my sami
nie przeszkadzajmy temu, przez zapomnienie odwagą otworzyć śluzy
przez strach, słabość i winę i myśli my sami temu przeszkadzamy
Nawiązania do:
Śledztwo Lem
Sklepy cynamonowe Schulz
Nieznośna lekkość bytu Kundera
Mądrość i przeznaczenie Maeterlinck
Belamonte/Senograsta, 7 february 2025
a to ze zbioru dionizyjsko dekadenckie, tak jak i Przypomnienie pasuje tu, a jest sprzed 30 lat? - czyli najlepsze rzeczy pisze się sercem i mózgiem na początku
Na rzęsach osiada i drży rosa
świeca płonie w gasnącym spojrzeniu umierającego
ktoś zgasił światło i ciemności zalały świat
jezioro tonie w zmierzchu
Dobro, staje się Dobro
Rzeka Miłości W Sercu Zmierzchu
Płonie Pieśń Mej Świecy
Łany zbóż falują pochylane w swej żółci ku ziemi
jakby szeptały sen złoty rzece
o zasypianiu, wichrze, zapominaniu
Żywa dziewczyna żegluje w Łodzi swych kości
otacza sobą rusztowania strachu
drzewo rozsadza betonowe płyty
Porwały mnie ptaki – stało się to latem
Opadła we mnie fala życia , gdy widziałem przypływ
wzburzonej wiosennej rzeki
Odrzuciłem kule strachu i zacząłem płynąć
Może wiatr i ziemia to jeden wielki organizm
Może galaktyka to organ jakiegoś wielkiego stworzenia
Może to problem z perspektywą
Może trzeba na wszystko patrzeć z lotu ptaka
Może nie ma śmierci, może jest tylko rozpad świadomości
jak wiru, po usunięciu podwodnej przeszkody,
ale rzeka nie przestaje istnieć, tylko świadomość jednostki
Nas nie będzie...
Człowiek to przecież kłębek nerwów
Ropień świadomości, który obiera wokół drzazgi
wbitej w ciało swoje i wszechświata
Zawsze musi mieć jakąś drzazgę
To ta drzazga, to ten pal wbity w mózg, w dno,
jest niezbędny by połączyć niebo z ziemią
i przebiega przez wszystkie konstelacje
Wokół niego drży ruch, on sam jest niczym, pustką,
czarną dziurą, wokół której organizuje się rosa
i drżą ręce i plączą się ścieżki i migocze świetlisty pył
Wyrwij tę drzazgę, ten pal, to żądło, a zginiesz jak pszczoła
Wyciągnij grzałkę z wody, a przestanie się burzyć
Czy to Życie to nie jest po prostu ból,
łagodny ból wysoko zorganizowanej materii,
drzazga wbita w ciało wszechświata,
zakłócenie spokoju, zatrucie, walka ?
Życie to oddalenie, odrzucenie, oderwanie się, izolacja
Chcę kochać !!!
To powinno widnieć w mieście na plakatach
zamiast batoników i prezerwatyw
Belamonte/Senograsta, 29 january 2025
uda podnoszą się na rowerze
jest dzień sprzed lat, upał, czas lata
rzeki w głowie, w ciele i na zewnątrz
rzeka czeka, trzeba znaleźć miejsce
przycupnąć z żabami, jaszczurkami i chmurami
koledzy słońca
Leśna Pani i Pasterz Saren daleko na horyzontach
rzeka rozbrzmiewa kolorami, krzykami, dotykami
wysoko podchodzi, zagarnia stworzenia na brzegu i czas
ryby pod powierzchnią są na wyciągnięcie ręki,
wino szumi
zaszyci w gąszczu czekamy na wielką rybę,
która nas porwie
rzeka zalewa, porywa dusze do morza, my jeszcze na brzegu
dusze zmieszają się i odnowią w nowe postacie nas wszystkich
lata wierszy przypomną w pracy i szkole i w szpitalu,
w prozaicznym życiu i w innych życiach
nie trzeba stawiać wszystkiego na jedną kartę
karta młodości żyje i odnajduje się na jawie
wszystko się może zdarzyć, czekają nas odnowy
życie nie ma końca, poziomy coraz wyższe dla ciał i dusz
nie jakieś zatrzymania w grze
czujesz ciałem i duszą wzrastanie rzeki i pęd
rzeka gubi się i odnajduje w nieskończoności
dzień młodości
Obmywam się w bogini jak starożytny ofiarnik.
Pozbywam brudu i strachu przed życiem i śmiercią.
Jest tam Asparagus, jest turkuć pływak.
Wyrastają nam skrzydła i błony i płetwy, serca i mózgi,
Armia Życia.
Przyszłość woła okrutne dzieciaki.
Falom życia i doskonałości pozwól płynąć.