Poetry

ks_hp


ks_hp

ks_hp, 14 april 2013

cykli się

1.

Pęknięty zachód - kokon, z którego lgną zaćmy.
Maura zrzuca oprzęd; jeszcze znajdzie czas na
powrót. Tymczasem rude jaskry się nadkołyszą.


2.

Rozgrzywione niebo, a w pokoju lansada dzikich
świateł. Zostań, mówi z beznadzieją. Oddziel
sęk od całości. Nie rozdrzewniaj się.


3.

Pora na rozsypy szos i bezszeptne autostrady.
Wraca. Przy każdym przepoczwarzeniu, pierwszym,
Maura zakopuje się głęboko. Ziemia ją odrzuca.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 1 | rating: 8 | detail

ks_hp

ks_hp, 5 april 2013

fuga na pół głosu

Opustoszałe świątynie, stęchłe statki. Obluszczone torowiska. Do których miejsc najłatwiej
wracać? Samej, pozbawionej rzęs i skrupułów. Boso. Obłuszczone dłonie. Mogłabym mieszkać
więc głęboko, zamknąć bezpowieczne ślepia; ślizgałabym się po martwocie dna, skrąglałych

truchłach. Wiesz, były moje, nieodwołalnie wykręcone i wynaturzone, ale moje. Wpływa na
prądy zmorskie. Niby nowe - ale to tak, jakby reinkarnowała wciąż i wciąż, albo widziała
dusze przodków, które niepokoją. Wrogów w ich zamyśle. Wzwodzących mosty z posiatką

naskaleni. A każdy więźnie, poniżej kolana, gryzie skraj jak starożytne togi: fałdy
skóry lejące się do ust. Ewa wchodzi w niedomknięte frazy; klin zamiast twarzy, ostrosłupia
odwiedzonych ciał. Byłam rozwiązana, odlepiłam się od masztu niczym miazga zbawiciela,

wytatuowali mi imiona. Przebili wstok; nie oczekiwałam osuwisk. Skrzaczałe ramiona kolumn,
między które wkłada palec i traci słuch, traci wszystko. Bóg tragicznie zaśmiewa się z cnót,
sam nie posiada ani jednej. Odjął Ewie rozum, zostawił pierś. Kogo wykarmię, skoro odeszły?

Na nowym fundamencie wybudujesz dom. Z parą rąk. I nie zaskrzypi kwartet.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 1 | rating: 7 | detail

ks_hp

ks_hp, 29 march 2013

podobrazie

Mieć jedno tło, odzyskiwać barwy i płeć - sen, z którego
otrząsa się Serafina. Tak naprawdę jest tylko biel: kres
pigmentu, stada koni zlane w smagłe przepręgi. Podróż do
bezimiennej stacji - cwał po bladych polach Syberii. Brnę,

aż zaspy staną się horyzontami nie do przejścia. Widział
mnie tamtej nocy, nagą jak brzeg nadmorza i gładką niczym
ciała stułbii. Byłam słaba; podniósł mnie. Byłam nieczuła
- odchodzę, kolejny pociąg. Koła rozcapierzą śnieg, a ja

odsłonię okna. Przesiadam się na Orient Express.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

ks_hp

ks_hp, 24 march 2013

synergicznie. apostanza

Woda zastyga w fałdach; welwet. Izolda nim chadza, jakby
gęsta podprzestrzeń nie istniała. Gwiazdy rozciągnięte
w mgławe strzykwy. Gubi się. Może ściśnięte niebo, może

morze, galaretowate i kanciaste jak z obrazu Picassa.
Nie odróżnia form, choć pamięta twarze, o których śniła.
Zbyt zbliżone, natarczywie prą w umysł: wargi. Widocznie

dotykała luster, dotykała siebie samej. Ale ciało wciąż
czuje obcość, chłód powiek i zjesienniałe objęcia. Serce
to liść lipy, rosa z ust tamtej, którą wolała widywać po

nocy, w rannych piersiach. Krew upłynnia blizny. Izolda
miała wielu mężczyzn, a każdy jak strup. Drapie się do
wnętrza - tam rozcięte ramiona raf, odpływające mielizny.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 2 | rating: 9 | detail

ks_hp

ks_hp, 12 march 2013

ani ma, ani mus

Dwubiegunowość w tym przypadku to rozpad na części ostatnie.

1.

Julita załamuje się na krawędzi. Nic nie jest granicą. Wszystko
jest granicą. Miałaby nieustanne przypływy. Gdyby dzień. Gdyby
wcześnie. Odłupuje stare skorupy, stare skorupy, stare skorupy -

najgłośniej ujada rozum, kiedy cisza.


2.

W niezbadanych dogłębiach wieczny mróz. Są przepaście, którymi
spadasz bez dna. W odbiciu kształt staje się zmienny. Dopiero
później wody odchodzą przesmykiem, w wargach chlupoce słowo,

które było na początku i nie dotrwało słońca. Nie pokochasz go.
Nie ma twoich znamion, nie jest czarno-białe. Szarość rozlewa
się po nim cieniem, a wyrazy kapią jak stężała krew. To dobry
moment, żeby obalić pogłosy. Ale wolisz szeptać razem z czernią,

rozświetlać kłamstwa i karmić się przeszłością. Skąd pochodzisz,
skoro widziałam tylko akt przemocy?

Nocą sponiewierany kundel milczy pod drzwiami. To nie drzwi.



_____________________
cykl: syberiada


number of comments: 2 | rating: 7 | detail

ks_hp

ks_hp, 7 march 2013

dom na grzbiecie niedźwiedzia

Podnoszenie ciężarów. Otwieram - widzę - niedogaszony papieros, wbity
monowzrok. Między ramiennicami biały kontur równin - popiół z nieba.
Bóg pali! - myśl wyjęta z Emmy. Błękit ostry jak krawędzie kartki.

Po drugiej stronie jesteśmy prostymi kreskami; chce zamienić, zobaczyć
przejrzystość. Pierwszych ludzi wygnano z tej samej przyczyny. Warto
odjąć zmysły. Nie pokrążaj się. Z chaosu wyszłaś i w chaos powrócisz.

Nie ulepszysz słów, które nas opuściły. Nie złapiesz słów na wydechu.
Powietrze bezsensownie drży i brzęczy, kiedy odchodzimy. Roztrapniasz
litery na głuche głoski. Emmo, leżałaś obok mnie, a ja nie zauważyłam

mokrej pościeli i śniegu pod kołdrą.



_____________________
cykl: syberiada


number of comments: 4 | rating: 7 | detail

ks_hp

ks_hp, 25 february 2013

anizokoria

Balansuje po linie rozpiętej między brzegami okien: poblask
granatu na szkle, na gładkim szkle skóry. Niebo, wielki Nil,
przetacza się przez katarakty - olbrzymie konstelacje z gór,

z lustrzanych rzek. Słońce to chłodny kamień; źrenica, która
przepadła. Przez nią Sara mogła zobaczyć dno, skąd wyławiają
gwiazdozbiory wielorybów; zalewają taflę horyzontu. Całe to

dnienie jest bzdurą: kto chciałby stale przekraczać granice?
Zatem czekamy na wieczór. Zatem odchodzimy w niezamieć.

Sara jeszcze prószy.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 4 | rating: 13 | detail

ks_hp

ks_hp, 21 february 2013

pierzeje

Nocni się. Ośnierdzie tkwilą nad zapaścią, powite w gniazda.
Skrzydła jak półksiężyce wahadeł, w pomarańczu oswojonych
miast. Świat z lotu jaskółki jest kształtu ludzkiego serca -
mogłaby powiedzieć Oksana, gdyby tylko w klatce żerdziowej

miała miejsce dla melodii. Dotąd sama układała, ale czas
porzucić pięściolinie i klucz, który otwiera tylko w jedną
stronę. Chcę być przedłużona o ciebie, ligaturą odegranych
ról właściwych porze. Struny żył drżą w scalałych arkuszach.

Zostało tyle do powiedzenia; zdążymy nasiąknąć, zmarszczyć
się jak bibuła. Czy woda, która w nas szumi, chlupoce przez
całe bicie, wypływa korytami z niewyrażonych słów? Kiedy

zdołasz sporannieć, pocwałuję cię. Na dobranoc.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 7 | rating: 11 | detail

ks_hp

ks_hp, 17 february 2013

reerekcja

Ciemność ma odcień skóry, w której zamykam pulsujące
milczenie. Gęsta jak mleko. Karina towarzyszy
w całospaniu, choć to imaginacja stworzeń. Karykatura
historii, bo odebranych. Komuś

przyszło na myśl obudzić w środku opowieści
i zabrać od złudzonych akapitów. Do słów wytarganych

z encyklopedii. Znaczenie. Pieprzona próba percepcji:
mimo że nieudolna, Karina powtarza werpitety
i zmierza donikąd. Epilog

otwartych ust, jakby czekały na wypełnienie. Pokruszonym
lodem gwiazd i startym czasem. Dalej, wyjdź poza mnie,
rozwiedź bosość. Nie pozwól nocy.

Ciemność ma cień jarzębu. Po wzwodzie.



___________________
cykl: syberiada


number of comments: 4 | rating: 12 | detail

ks_hp

ks_hp, 8 february 2013

oralitet

Paula nie wybiera. Całowocne rozkładanie na miary;
nie dość powiedzieć, że wytapia się ze wszech wiar
- zdziera. Perzyna odkrywa jej nagie, połyskujące

piekło. Przepalone ścieżki, wędrówki palców. Słodkie
jest życie w ustach nieznajomego. O poranku słońce
kwaśne jak cytryna i copowrotne migracje do własnego

zazimowania.



____________________
cykl: syberiada


number of comments: 4 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  






Report this item

 


Terms of use | Privacy policy

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1