3 stycznia 2013
Poźniaja vosień, nie chapaje słou
P. Vord pakul spaznau žyćcio
słuchau treskau starych kružełak
zachaplausia vitražami chadziu na špacyry
jaje imia było Sałaviejka
(tak ci inakš tak i zastałosia)
trymalisia pad ruki chadzili
...nad śmiardziučuju raku a tam
pili chałodnaje piva piva pasiarod imhły
što uzdymałasia latali sovy
a jany zdziulalisia
adkul tut sovy i jany adkul
paśla P. Vord napisau:
kali samiec užo upeunieny
u miežach svajho śvietu dy svajoj ułasnaści
źviartajecca u rešcie rešt da samki
znachodzić jejnaje addańnie
naležycca ž jamu uznaharoda
što razumieje i jana
I pisau P. Vord jašče douha
Čytaju jaho poźniaj vosieńniu nie chapaje słou
a vočy hladziać na źmienlivy
viernisaž krajavidu
dzieści latajuć sovy śmiardzić raka
trava mokraja a na źvilistaj ściažynie
tojacca klejkija kaluhi
Tym časam Boh — tak Boh
znajomicca z čarhovym aniekdotam pra ksiandzou
dy stvaraje vialikija bydlaciny
dla našaha jašče bolšaha
kachańnia
Pierakłała z polskaj movy Mira Łukša