20 maja 2010
Czeremcha
Jak nić pajęcza, krucha i zwiewna,
ulata, wraca jeszcze, niepewna,
źdźbeł traw, gałązek w locie się łapie,
tak jest z pogodą wczesnej jesieni.
Brzoza pożółkłym liściem się mieni,
a już czeremcha czernią w piach kapie.
Dni moje pełne ciszy i marzeń
nad puste pola i w gęstwy zdarzeń
lecą, padają nieprzytomnie,
jak w piach owoce, jak liście w trawę.
Owoce słodkie, gorzkie zarazem,
o smaku, którego nie sposób zapomnieć.