Sztelak Marcin, 14 lutego 2024
Spowija go ciemność,
gęsta, nie przebije jej nawet paniczny
syk węża.
Adam po omacku szuka
butelki, na wpół pełnej.
Ewa leż pod rachityczną jabłonką
obojętna na deszcz.
Lejący znacznie dłużej
niż dni czterdzieści, woda wycieka
przez wielką wyrwę
w doskonałości.
Na wschodzie też bez słońca,
jest tylko zasłona utkana
z marnych cnót i niewybaczalnych grzechów.
Marek Gajowniczek, 14 lutego 2024
Słyszę Ją. Czuję i mówię do Niej
W oczy Jej patrząc głęboko.
Raz się zaśmieję, raz łzę uronię,
Wzrok w niebo wznosząc wysoko.
.
Wiersze Stolica
- Czyta i słucha. -
Nie każdy władzę zachwyca.
Ta na morały często jest głucha
I milczy, jeśli ją pytasz:
Czy aluzje tekstu chwyta,
Że choć księga jest zakryta -
- Nie należy "gasić Ducha?" -
.
Ranek. Warszawa.
Pora już wstawać.
Skromne mieszkanko M - trzy.
Choć to dla kogoś na żart zakrawa,
Poeta pyta: To Ty???
Po pustych kątach wciąż się rozgląda.
Strzela dokoła oczyma.
Gdzieś, coś usłyszał. W okno spoglada
I chciałby kogoś zatrzymać.
.
Alzheimer? - Zgroza!
Starcza psychoza?
Przeżycie silnego stresu?
Może to twórcza maniera, poza
Dla sławy i interesu?
"Mówcie pacierze" - radzą sąsiedzi.
Tam zmarłej dusza jest jeszcze!
Nie warto takich zachowań śledzić.
Majaki... miraż... powietrze
.
Gdy medytujesz sam półprzytomnie
I miłość wielką wspominasz -
"Czucie i wiara silniej mówią do mnie"
Niż rozum i medycyna.
Paranormalność przestrzeni, czasu
Sprzyja wzruszenia iskierce.
Masz wyobraźni bezkresny zasób!
"Miej serce i patrzaj w serce!"
Misiek, 14 lutego 2024
Ile to już razy pisałem do szuflady
pewnie nie policzę -rymów tysiące
ile to lat odgaduję nowe życia szarady
może policzę bo to tylko miesiące
dzisiaj znów naostrzyłem gęsie piórko
maczając w sympatycznym atramencie
by uchwycić to jedno coś w momencie
a liczne słowa zapełniają biurko
kiedy codziennie twoje listy odbieram
jestem jak ten wolny ptak natchniony
zapiszę do twojego pamiętnika strony
bo łzę ze wzruszenia ukradkiem ocieram
już nie czuję tak smutku w samotności
bo serce już nie poszuka osamotnienia
w twoim słońcu nie będę szukał cienia
tak dużo w nim ciepła oraz miłości
góra wdzięczności aż pod niebo się piętrzy
bo pewnie pragnie dotknąć błękitne obłoki
a ja co dzień z tobą od nowa stawiam kroki
po moście nadziei z kolorowej tęczy
Yaro, 13 lutego 2024
ile zła zmieści świat pod skrzydłami wiatru
ile czekać wypatrywać oczy by zobaczyć
to co ma się stać przestać się bać patrzeć
dni płyną nieustanie godziny to chwile
szybko się zbierać przed nadejściem
być gotowym przed każdą drogą
zasypiam wiem że nie warto noc krótka
nad ranem sen najlepszy gdy budzik
wyciąga ciało spod kołdry wprost do roboty
mam dość tej nieprawdy tej odgrzanej zupy
jest dobra tylko pomidorowa z rosołu z wczoraj
zapominamy kto za nas umarł kto zdradził
na dworze zimno pada deszczyk
mam dość tego rapu tego ładu
wysiadam na stacji wypadam z gniazda
Adam Pietras (Barry Kant), 13 lutego 2024
How to make things disapear -
Change your focus.
Adam Pietras (Barry Kant), 13 lutego 2024
(Motto: I shall know as I am known - st. Paul, Apostile of nations)
(Motto: Człowiek to tylko kilka mikrogramów Miłości.)
A.
I.
World is made to wait.
II.
Love the Tomb,
kiss the deepest longing -
dysphoric universe
by Night.
III.
M. - Lilith killed (...).
B.
Jedzie samochodem
przycieła sobie drzwiami płaszcz
ubłociła buty
znowu ja obesrał ptak
kupiła paczke chusteczek
wyjeła portfel z teczki
wybrała sie do fryzjera
streczy ja obrzygana penera
znowu jej nie stac na fajki
nie za bardzo wierzy w bajki
lubiła Walta Disneya
szcześliwie unikneła wiezienia
teraz z kolei czyta Idiote
planuje (...) na sobote
II.
Gościu miał np. Lincolna, ale skończyło sie paliwo - i wysadził sie razem z samochodem w powietrze.
III.
Na ta chwile wszystko wydaje mi sie po prostu zasłona. Zasłona zasłania. Ale po co? Jestem prawie pewien, że to gra.
C.
I.
Geofferey is (...)
- hanging hangman on blue wall
Geofferey is (...)
- your silent thoughts his only call
Geofferey is (...)
- he cannot be depressed
Geofferey is (...)
- he cannot be obsessed
Geofferey is (...)
- realized in atom
Geofferey is (...)
- false's his predistigation
Geofferey is (...)
- something as predestination
Geofferey is (...)
- it's just an accident
Geofferey is (...)
- it's just an accident
D.
I.
When you're sad
I'm glad
When you die
I get high
II.
Who are you?
- Oh, I am a symbol...
Where do you live?
- Oh, nowhere...
What are you?
- Nah, nah, nah, nah, nah...
What are you?
- Nah, nah, nah, nah...
D.
- Mogłabyś zostać świętą dowolnej religii.
- Ależ ja bardzo kocham ból. To tylko lęku nie da się pokochać.
***
Kick me...
Adam Pietras (Barry Kant), 12 lutego 2024
I live inside a letter
Of things that doesn't matter
I pray to bare blue wall
In rhytm of rock and roll
Faces speak of things so certain
Someday I'll become fertile
Bloody stories in my head
I should be long dead
Sztelak Marcin, 12 lutego 2024
Dwa plus dwa
daje dowolną, byleby nierzeczywistą liczbę.
Poza nawiasem, tak czy inaczej, wszystko
równa się nieskończoność.
Słońce wciąż jest na minusie
jeśli chodzi o wschody, zachodzi przeciętnie
o zero koma siedem razy więcej.
Adam ciągle ssie kciuk, Ewa twierdzi,
że liczba Pi jeszcze nie istnieje
i dlatego świat jest płaski,
przypalony naleśnik z serem.
Zresztą łatwo wyliczyć jego objętość,
wystarczy zebrać ziemię
do odpowiedniego wiadra.
Na razie wąż nie symbolizuje, jabłoń
usycha, najwyższy kręci głową
zagubiony w obliczeniach sumy
gwiazd i aniołów w szklance.
Jeszcze nieznanej herbaty,
do tego wrzącej o kilka stopni powyżej
temperatury topnienia lodowców.
sam53, 12 lutego 2024
światło pojawia się jak naga kobieta w wyobraźni
która nad ranem urodzi słońce
już o świcie rysuje kontury lasu na horyzoncie
w zasięgu ramion zostawia wciąż mroczne fiolety
zaznacza na niebie znikającą Mleczną Drogę
pełne piersi Wenus przewiązane kokardą Moebiusa
okrywa siną poświatą pierwszej zorzy
która z każdą chwilą staje się bardziej różowa
zastygłe chłodem nocy chmury nabierają wyrazu
zapędzone w dal cummulusy oddychają zamglonym powietrzem
te bliższe pęcznieją bielą
gotowe ruszyć z wiatrem w nieskończoną wedrówkę
słońce jak niemowlę najpierw wysuwa głowę
dzieląc rozbłysk równo na wszystkie strony
w dłoniach nagiej kobiety gaśnie świeca
w jej rudych włosach błyszczą promienie
ciemność schodzi powoli do Hadesu
sam53, 12 lutego 2024
póki jesteśmy należymy do tego samego świata
jak sosny brzozy jałowce
zapracowane mrówki w mrowisku
powietrze między nami tlen dużo tlenu
.
wołamy się po imieniu
spowiadamy z życia
wypatrujemy boga wiosny
szukamy ciepła matki
równie dobrze lubimy i słońce i deszcz
ktoś nas nauczył żyć
gdy pierwszy schodził z drzewa
ostatni wpisywał kody sztucznej inteligencji
kochaliśmy się na pamięć
może dlatego nie ma komu powiedzieć
przepraszam
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.