Adam Pietras (Barry Kant), 11 maja 2023
Tadeusz Różewicz - W środku życia
(...)
to jest woda mówiłem
gładziłem ręką fale
i rozmawiałem z rzeką
wodo mówiłem
dobra wodo
to ja jestem
człowiek mółwił do wody
mówił do księżyca
do kwiatów deszczu
mówił do ziemi
do ptaków
do nieba
milczało niebo
milczała ziemia
jeśli usłyszał głos
który płynął
z ziemi wody i nieba
to był głos drugiego człowieka
Andrzej Talarek, 10 maja 2023
Biblia Tysiąclecia: Wołanie o Bożą sprawiedliwość
Jan Kochanowski: Panie, uczyń sąd o mnie, a tam ujźrzysz moje
Księga Psalmów Dzisiejszych: Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny
Ty wiesz Panie, że jestem i znasz moje czyny.
Ale czy myśli, czynów zaczyny?
Wolną wolę mi dałeś, bym świat swój budował,
za Tobą, w biedzie, życia nie chował.
Stawiałem zawsze dobro przed złem w moim świecie.
Szukałem Ciebie, postępu dziecię.
Nie musisz tego sprawdzać, wszak wiesz o mnie wszystko.
Zawsze do Boga miałem dość blisko.
Modlę się wciąż do Ciebie, a przed ludźmi bronię:
Pan potężny, czuły na ironię.
Dziś Ty mnie Panie obroń w mojej samotności,
od wrogów, którzy są bez litości.
Proszę Cię wspomnij na mnie i udziel pomocy.
Spójrz na mych wrogów, pozbaw ich mocy,
bo przeciw mnie i Tobie ją wykorzystują.
Ciebie skreślają, mnie postponują.
Dla kogoś dzisiaj Bogiem? Dla mnie zawsze byłeś.
I tak zostało. Czy odpuściłeś?
Przecież moc kształtowania świata kiedyś miałeś.
Czyś go zostawił? Czy zapomniałeś?
Sztelak Marcin, 10 maja 2023
Kicz pełznie
zostawiając smugi na świeżo
wypastowanym suficie.
Tak pięknie błyszczał, wszystkie
gwiazdy z niego spadały
wprost do wazy z odświętną zupą.
Przystrojoną w świeże gałązki
śmierdzącego bukszpanu, na złość
proszalnym dziadom, co to ciągle zapominają
o łyżkach. Nawet drewnianych, odziedziczonych
po przodkach.
Zaginęli podczas burzy, powodzi, wichury,
zimy, lata stulecia – niepotrzebne
skreślić nie zapominając o tak dalej.
Więc świadom obowiązków
oraz przede wszystkim powagi sytuacji,
z mocy nadanych samemu sobie praw
odwołuję wszelkie objawy radości.
Reszta jest
ukradkowym zerkaniem, a to w stronę
okna, a to lodówki.
Jakby nie patrzeć marność
and omnia vanitas.
Teresa Tomys, 9 maja 2023
powiedziałam
jutro
już wiedziałam
że wspólnego nie będzie
nie potrafię skrzywdzić
drogą
łatwą do odgadnięcia
przekazuję myśl
tak by nie sprawiła bólu
w uleganiu jest błąd
prowadzi do nikąd
nie zmieni niczego
kochać nie nauczy
V.2023/T. Tomys/eliteraci.pl
Yaro, 9 maja 2023
Dałem w dziąsło niejeden raz
nieraz przybiliśmy gwoździa
co mi tam, podróż życia trwa
ile wytrzymam nie wiem,
czy warto się zatrzymać,
po co, gdy motor show
Yaro, 9 maja 2023
Stroję się jak w radiowe piątki listą przebojów
telepatycznie szukaj mnie po peronach
szukam ciebie gdzieś po eterze pośród
atomów tyle w nas wody tlenu
wystarczy by razem być i tak jest
zegarki odmierzają sekundy by razem dzisiaj
myśli jak dźwięk błądząc po mojej skórze
w głowie zdjęcia obraz, że to właśnie już
jesteśmy sami tylko nasz dotyk, nie na portalu
wymieniam słowa tyle do powiedzenia
pomieszczenie wypełnia lukę dymiące kadzidełko
moim oczkiem w głowie pozostaną oczy, które tęskniły
jak moje teksty są dobre do szuflady,
w której trzymam pamiętnik księżniczko,
że nie tylko jesteś całym światem
i tak zostanie diamentem w oczach chłopca,
za sklepem za sztukę umiera
Yaro, 8 maja 2023
jak zielone sosny kiwam się na wietrze
też mam igły medycyny chińskiej wbijam
gdzie popadnie to wersach albo w strofie
akupunktura zdrowie na czasie, jestem eco
zamykam się czasem w skorupce
takiej zawiniętej kiedyś mieszkał tutaj ślimak
dobry gospodarz niepodobne do mnie
włóczę się po bezdrożach w rozmyślaniach
zbawiam las zbawia mnie czas na jakiś czas
zasypiam wśród drzew cisza, sowa się puszczy
odzywa się czasem na nocnej zmianie
zielono dzisiaj przy świetle księżyca
usnąć nie umiałem za spokojnie
za bardzo wypoczęty słucham śpiewu lasu
zamykam powieki unoszę się ponad i nad
jutro kochanie przyjdę na śniadanie
Yaro, 8 maja 2023
kto miał tyle odwagi by zajrzeć znieczulicy w oczy
gdzie nienawiść się zrodzi tam krzyk niesie łąką
tam las skrywa zwłoki w polach kłos zbóż dojrzały
co winne ludzkie ciała wczoraj dziecko z kromką chleba
dziś zwyrodnialcu wypruwasz jak wieprzka przed świętami
na palach laleczki konając widzą smutek matki łzy ojca
kto na świat wymodlił potwora by z łatwością mordował
jak świat szeroki nienawiść ma większą od miłości wprawę
wiele miejsca pod niebem pól nie obejmiesz w obie ręce
to za mało stwórzmy naród słaby bez historii widać to wyraźnie
chrztem ogniem młotem kosą nożem bagnetem srebrny księżyc
ty zanurz się w opowieści nie myśl proś o pomoc o ciepły dom
Arsis, 8 maja 2023
Spójrz na mnie. Choć ostatni raz. Proszę. Jestem, gdzieś w bezkresie czasu.
W otchłani zapomnienia. Tak naprawdę to już mnie nie ma.
Choć jeszcze niedawno byłem.
Jestem wśród
wirującego kurzu.
Wśród stronic opasłych tomów, których bohaterowie, których historie…
Otacza mnie aureola światła, która powoli gaśnie. Tak stopniowo,
stopniowo…
W płomieniu świecy
jest mi zimno
i widzę jak drga cień mój na ścianie.
Rzucony na pastwę skrzydlaty wizerunek opuszczenia.
W uszach buzuje rzeka wezbranej krwi. Znajomy piskliwy szum.
Jestem jeszcze
zbyt słaby
po tej projekcji majaków.
Słychać jeszcze
daleki pogłos
klekotów i szeptów,
ciężkich kroków na schodach.
Zanikający powoli atak choroby, co przetoczył się przeze mnie falą tsunami.
Spójrz
na
mnie.
Tak, wiem. Masz rację. Nie ma na co patrzeć.
Wpatruję się w milczącą słuchawkę
czarnego telefonu,
takiego starego
z ebonitową tarczą.
Wydaje się, że za chwilę
wejdzie do pokoju
mój uśmiechnięty za młodu ojciec.
Wracający z pracy w popielatym garniturze,
nagrzany słońcem.
I ze skórzaną teczką pełną jeszcze pachnących z piekarni bułek.
Czekałem
długo
i nadal
czekam.
Jak wtedy, kiedy będąc dzieckiem, schodziłem po schodach,
trzymając w dłoniach gliniany dzbanuszek i nasłuchując kroków na żwirowej alejce.
Przeciąg porusza
otwartą
okiennicą.
Płomień świecy
rozpala się gwałtownie. Gaśnie.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-07)
***
https://www.youtube.com/watch?v=Xg1nI9Y6isU
Andrzej Talarek, 7 maja 2023
Biblia Tysiąclecia: Ufność wśród niebezpieczeństw
Jan Kochanowski: Do ciebie Panie wznoszę moją duszę.
Księga Psalmów Dzisiejszych: Abym nie stracił, co zachować muszę
Abym nie stracił, co zachować muszę,
do Ciebie Panie wznoszę moją duszę.
Bo Tobie ufam, mimo zła wszelkiego,
co na mej drodze do bytu lepszego.
Ci niech się martwią, co Bogu nie wierzą,
bo ufający do niego należą.
Ćwiczę swój rozum, bym szedł Twoją drogą,
śladów nie gubił, choć sprzeczne być mogą.
Do Ciebie trafiać, gdy mądrzy ci przeczą,
naprawdę Panie, nie jest łatwą rzeczą.
Emocjom moim przyłóż plaster wiary,
ochłódź mą głowę żarem Twej ofiary.
Feerii młodości z grzechami mi nie sądź,
w swej łaskawości miłosierdziem mi bądź.
Groźbę Twej kary zastąp pouczeniem,
które wystarczy na moje sumienie.
Hamuj swe gniewy zawsze sprawiedliwe,
kieruj na drogi swoje zapalczywych.
Idących nimi obdarz Bożą łaską,
niech światło wiary zalśni dla nich blaskiem.
Jeśli odpuścisz wielkie winy moje,
to tylko poprzez miłosierdzie Twoje.
Kogoś obdarzył wolną wolą Panie?
Tego, kto szukać nigdy nie przestanie.
Lennikiem będzie, talenty rozmnoży,
jego potomstwo o byt się nie strwoży.
Moc twej wielkości spłynie na takiego,
jemu pozwolisz strzec przymierza Twego.
Nie zwiedzie Pana, wzrok ku dobru zwróci,
w chwili słabości do Pana zawróci.
Okaż mi wtedy miłosierdzie Twoje,
Wesprzyj swą mocą w samotności mojej.
Pomocą obdarz, kiedym udręczony,
obawy moje usuń na zła stronę.
Rozgrzesz z win moich przez ból i udrękę,
podaj w niedoli niewidoczną rękę.
Spójrz, jak mam wielu nieprzyjaciół wokół,
wyzwól mnie od nich, bom im solą w oku.
Tak mi dopomóż, jak pomogłeś przodkom,
bo się uciekam się do Pana wbrew plotkom.
Uciec od siebie do Ciebie mój Boże,
to najwspanialsze, co się zdarzyć może.
Wyzwól mnie Boże na koniec od siebie,
ciało daj ziemi, duszę umieść w niebie.
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.