Yaro, 14 lutego 2025
to więcej niż pierwsze wrażenie
oczarowałaś mnie wokół jasne światła
oślepiały mnie ten błysk nocy to ty
to szaleństwo próbowałem opanować
byłem zbyt młody wiele dałem by być
przez czas który podzielił los
widziałem cię obok siebie
dlaczego zepsuło się kochałem cię
miałem wrażenie że poruszymy
niebo i ziemię że na zawsze
tylko my i nasz mały świat
sam53, 14 lutego 2025
kocham cię w deszczu w zaokiennym płaczu
na strunach wiatru w łomocie okiennic
pod parasolem w jeszcze mokrym płaszczu
gdy noc przed nami raczej z tych bezsennych
kiedy spowiadasz się cicho bez żalu
z tajemnic których żaden deszcz nie zetrze
z ukrytych marzeń niespełnionych wcale
nawet gdy wiosną pachnie już powietrze
kocham nadzieję od zawsze przewrotną
która kałuże marszczy nam po drodze
sczytując z oczu znajomą samotność
całuj mnie w deszczu
deszcz nie pada co dzień
violetta, 14 lutego 2025
nasłuchuję wiosennych szeptów
wybudzonym pąkiem w słońcu
przylatujesz pierwszym ptakiem
chcę twojego gwarnego śpiewu
Trepifajksel, 14 lutego 2025
Za oknem minus cztery i spada, na asfalcie
dreszcze, elektryczne pięciolinie bez ptasich
nut, to tylko zmierzch i wieczorne requiem, lek
na lęk we śnie.
Przed oknem plus trzydzieści osiem i rośnie, na szybie
refleksy, światło gra własną melodię, ta niepokorna
myśl ukryta w pauzach, a wszystko z miłości
do ścian.
Bezka, 14 lutego 2025
może jestem pyłkiem
albo lepię się
w odkurzonej pamięci
jest od kilku miesięcy zimno
u mnie czasami wilgotno
to wystarczy by zawirować bielą
upadając na ciepłe usta
rozpuszczam się
komunią
ulotnej miłości
Toya, 14 lutego 2025
kochać cię
to siedząc w przedziale dla palących
nabawiać się nowotworu płuc
rozkosz czerpiąc z pewności
że dopiero śmierć wykolei wagony
chciałabym obudzić się w innym domu
piec chleb i prać firanki
pożółkłe od nikotyny palce
mogłyby należeć do ciebie
i zaciskać się na dłoniach wieszających pranie
tymczasem nie jestem twoją kobietą
ani ty moim mężczyzną
choć nie mogą się o tym dowiedzieć
ci z przedziału dla palących
przestali by nas kryć za nikotynową chmurą
czai się żar
odpalasz od niego kolejne dni
nie dogaszając poprzednich
jesteśmy wszędzie i nigdzie
w korytarzu
pejzażu uciekającym za oknem złudzeniu
że mija nas świat i czas
maluje szyby na czarno
Toya, 14 lutego 2025
milczę
nad sobą milczę
nad tobą
dobrowolnie wyrzekam się słów
odkąd się skurwiły
przechodząc z ust do ust
bluźniąc przeciwko językowi
mówisz że sama szczułam
rozkładając sylaby tak
że każdy mógł wejść
pomiędzy uda
a ja to wiem
i odpokutuję zgodnie z rojeniami
że słowo to dźwięk
a dźwięk to nuta
zajmująca na pięciolinii
miejsce skrzydlatym
ajw, 14 lutego 2025
pustynna noc
nad nami. kopuła z gwiazd
aż prosi się o dotyk. szczęście
na wyciągnięcie dłoni.
nie trzeba świetlnych lat,
wystarczy chwila, by poczuć
spokój. w oceanie piachu
wszystkie niepotrzebne
słowa są tylko okruchami
niesionymi przez wiatr.
________
AS, 14 lutego 2025
Wielkiej Kobiecie
na początku
był niematerialny zapach malin
i igliwie szeleszczące pod stopami
tak nieśmiało
wyczesywałem wiatr z twoich włosów
usiłując odtworzyć obraz
z dźwięków
rysujących piękno twojej twarzy
i uśmiech
grany na białych klawiszach
byłaś muzyką
chwilą spod przymkniętych powiek
w cieple trzaskającego ogniska
nie wybrzmiały słowa
które tak trudno przełożyć
na język miłości
* * *
wolnyduch, 14 lutego 2025
Walentynkowo 3:)
***************************
Nie chcę zapomnieć tamtych nocy,
gdy niczym rentgenowski badacz -
zgłębiałeś, prześwietlając wzrokiem.
Wędrownym szlakiem palców wprawnych
wciąż powracałeś w błogie stany -
bym drżącym liściem miała stać się,
czy życiodajnym źródłem, studnią,
co gasi wędrowca pragnienie.
Chociaż obecnie już tylko cieniem
jesteś niestety w mojej pamięci.
W niej wzlatujemy nadal razem -
jak klucz żurawi na niebie...
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.