Yaro, 7 października 2024
piękny dzień
myślę spokojnie
taki cichy
będzie dobrze będzie przychylnie
otwieram oczy w oknie słońce
przez zamknięte drzwi
oddzielony od świata
pomiędzy ciała a planety
wiem że wszystko się ułoży
w głowie plan bez pomocy
na przekór ciemnej strony mocy
co wydaje się mocniejsza
ale dla tych bez serca
znieczulenie ogólne
jednako jarzmo wspólne
twardo stąpam po gruncie
nie mam za wielu przyjaciół
kot i pies wierzą we mnie
daję im jeść wspólne śniadanie
nierozerwalnie związany ku kresowi
zwierzęta żyją krócej
to boli to czas kiedy kochasz
musimy się liczyć
że każdy przeżyty dzień
jest wiele wart
wiele uczy mimo naszych wad
w szkole nie jest najgorzej
lecz mogło być lepiej
wystarczy mi wiersz z szuflady
napisał go dla mnie dziadek
pamiętaj być dobrym chłopcem
nie poddawaj się chodź tam
gdzie cię chcą gdzie szanują
masz siłę masz wiarę i moc
pokaż swoją twarz
gdy nadejdzie czas
wybacz wszystkie zło
ludzie byli i będą zawsze
walcz z sobą samym zażarcie
miasta nie są takie szare
uśmiechem gaś złe słowo
rób to co wypada
dobrze sprzedaj swoją pracę
dobrze mówić będą o tobie
dziękuję za każdy
przeżyty centymetr drogi
przebyty w ciągu dnia
ostatnio myślę że warto kochać
siebie mocno i bliźniego swego
wrogami nazywaj przeszkody przed nami
słońce wschodzi i zachodzi
kładziemy się spać
po drugiej stronie
na innych czas by wstać
podobne myśli płyną w dal
wiążą cały świat w jedną całość
w rodzinę w miłość
Belamonte/Senograsta, 7 października 2024
powracający skrawek łąki na torach
wykoszona dla krów powraca
dla dróg pociągów maszyn powraca
dla rzutu oka powraca
mała cela spojrzenia a jest ocean
a jest głusza
znów
kanwą okazuje się pochód dwunogów
ja mam swój los
ale źdźbła na torach drzewka bonzai
przenoszą w spojrzenie
przyglądającej mi się dziewczyny ze snu
sen proroczy bo możliwy do granic konieczności
Yaro, 6 października 2024
zwężone źrenice
wąskie ulice
płyną dni
alejami
przeżyć dobrze
choć jeden z nich
stoję na środku chodnika
na rogu twoje oczy błądzą
szukają mnie
jestem po to
by być przy tobie
choć oddalasz się w progach
myślami dotykam cię
całuję usta dotykam włosów
przychodzisz w śnie
szepczesz do ucha słowa
odchodzisz gdy
za słońcem
jesteś mi siostrą
księżyc za chmurami tka noc
spotkają się nasze dłonie
spojrzenia wymienią jeden gest
w słowach ukryty sekret
Belamonte/Senograsta, 6 października 2024
Rozwijam się z taśmy
Co jest prawdą, a co snem
Mocą
Zdobycia kobiety, pracy, przetrwania
Geny prowadzą nie za rączkę
Wiele się może zdarzyć
Zgadnij co?
Los dorzuca swoje trzy grosze
i ci co wiedzą lepiej
W miastach zapominasz, że one do ciebie mówią
Że zacząć się chce tragedia lub mecz z tobą
w roli głównej
Nie mogę wzlecieć
Ale mogę się przyczaić jak jaszczurka
Odpełznąć w cień jak wąż
Panicznie uciec jak sarna
Mogę pocałować tą samicę
Mogę myśleć o kosmitach, bogach, światach,
orgiach, świniobiciach
Ale tylko
Na kanwie genów, zdarzeń, spostrzeżeń
Poprzez ich wyczucie, tej głębi
zbliżam się do życia
Urzeczywistniam
Pająk pociągnął za sobą, pies, wół oracz,
Królowa wiatru
Nawiązuję kontakty -
gen sieć liczba wróg przyjaciel aura orki
na Placu Broni
arbuzowa esencja gwiazda myśl
Płynięcie w wodzie zagęszczonej rzeczywistości
Marek Gajowniczek, 5 października 2024
Obserwujemy na Google`ach,
że dwie wojny wciąż są w cuglach
i chociaż się do starć rwą,
nadal jeszcze w cuglach są.
Wielu znawców z prawa, z lewa,
najgorszego się spodziewa,
lecz się nie domyśla kiedy
doczekamy większej biedy.
.
A że z kraja nasza chata -
pochylona niebogata,
popadająca w ruinę
do złej gry wciąż dobrą minę
spokojnie utrzymujemy
i do wojny się nie rwiemy.
w przeciwieństeie do rządzących
w dalszy spokój ten wątpiących.
.
Nami wciąż się nie przejmują.
Żadych schronów nie szykują.
Strachem trzymają za gardło.
wciąż szukając co tu spadło,
wiedząc, że jeszcze spaść może.
Na to wachlarz upokorzeń
nałożyli nam na barki
bezprawiem najgorszej marki.
.
Doświadczeniem nauczeni
niewiele możemy zmienić
ale przetrwać potrafimy.
Przyglądamy się. Milczymy,
wiedząc, że do pewnych granic
pozwolimy mieć nas za nic
i zniewolić się nie uda
ludzi, którzy wierzą w cuda.
.
Nam ta ośmieszana wiara
pozwala przeżyć w koszmarach
i w ciężarach dnia każdego.
zdystansować się od złego
i nie ulec prowokacjom
w konfrontacji z inną nacją,
której nasza władza służy,
chociaż przyszłość źle jej wróży.
.
I to było by na tyle...
by przez chwilę było milej
w naszym gronie i na stronie.
Dziękuję! Dobranoc! Koniec
Belamonte/Senograsta, 5 października 2024
2024.
pieprzona pustynia
tam życie się ledwo tli
rzadko wybucha oazą
ruń murawy na stokach wzgórz
zasadzona nieznajomymi dłońmi
złożę na którymś z tych widoków swoje zwłoki
i inni będą na mnie patrzeć
odpowiedź
wpatruję się w jedną z twarzy tłumu
poznaję rysy, duszę i jej osobową konkretyzację
przebłyski, przebłysk ja w jakimś czasie
to Amesz…, to ja, to ty
Marek Gajowniczek, 4 października 2024
Wszystko, co się wymyśliło,
czego się zapomnieć nie da,
czy tak było, czy nie było -
w żadnych mediach się nie sprzeda.
.
Cenne jednak są emocje -
sprzeciw lub potakiwanie.
Czy w ciemność pochłonie noc je,
czy świtają rozjaśnianiem.
.
Dla poezji to czas trudny.
Potyka się o szykany.
poprawności zasad nudnych
zastrzeżonych dla wybranych.
Kto uparcie rymy składa
fantazjując o nieznanych
kończy karierę na dziadach
i jest eliminowany.
Jeśli czasem czułą strunę
trąci przypadkiem niechcący,
spotka się z krytyk tabunem
i tekst staje się gorący.
.
Odpowiedzi: Czym jest sztuka
przez cenzurę zawłaszczona?
Beznadziejnie co dzień szuka
w świecie wolności przekonań.
.
Wszystko, co się wymyśliło.
kiedy myślieć już nie możma
bywa miłością niemiłą.
Grafomańska i bezbożna.
Marek Gajowniczek, 4 października 2024
W kraju, w którym Żądza pierwsza zeszła z drzewa,
Mit pierwszeństwa się rozrastał i dojrzewał.
Darwin świata nie przekonał, lecz świat wierzył.
że jej w świecie zasiedzenie się należy
i że w sporach o tę własność ma zwyciężać.
.
Pierwsza - śmiała wciąż tyrzymała ogon węża.
Wciąż się bała, bo dotąd nie znała męża,
a pod drzewem stał pierwszy Myślący Człowiek
patrzył w górę dyskretnie spod powiek
i podziwiał... i w uśmiechu zęby szczerzył
bo z czymś takim jeszcze nigdy się nie mierzył.
.
Rozmyślając o następstwach chciał mieć Jasność.
czy to będzie przypisana jego własność,
lecz nie odezwał się słowem.
a że drzewo było śliskie - sandałowe,
mimowolnie siadła mu na głowę
i ciężarem została na długie lata -
pretensjami do całego świata
o to, co jej się należy i jest swoje,
co już w świecie rozpaliło wiele wojen
.
Co od wieków nie podlega ewolucji.
odstępstwom i żadnej rewolucji,
bywa prawem i nadrzędne ma znaczenie.
kto i kiedy pierwszy z drzewa zszedł na ziemię?
Co powinno być dziś jasne dla każdego
wśród potomnych Abrahama i Noego,
a o co wciąż walczyć jeszcze trzeba.
Chcesz? - Czy nie chcesz?
Niech się dzieje wola Nieba!
Yaro, 4 października 2024
najpiękniejsze chwile przepiłem
zmarnowany czas najlepszy
nie wracam pamięcią do domu
idę drogą
widzę piękno przyrody
wiatr delikatnie mówiąc
miesza myślami
niczego nie naprawię
orzeł nade mną
kocham ciepłe noce
nikomu nic nie powiem
jestem sobą
pamiętam kobietę
jej włosy jak babie lato
wokół głowy
teraz wędrówka
do kresu wytrzymałości
szukam miejsca
mój dom mój azyl
daleko
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.