sam53

sam53, 12 lutego 2024

w labiryncie poznania

światło pojawia się jak naga kobieta w wyobraźni
która nad ranem urodzi słońce
już o świcie rysuje kontury lasu na horyzoncie
w zasięgu ramion zostawia wciąż mroczne fiolety

zaznacza na niebie znikającą Mleczną Drogę
pełne piersi Wenus przewiązane kokardą Moebiusa
okrywa siną poświatą pierwszej zorzy
która z każdą chwilą staje się bardziej różowa

zastygłe chłodem nocy chmury nabierają wyrazu
zapędzone w dal cummulusy oddychają zamglonym powietrzem
te bliższe pęcznieją bielą
gotowe ruszyć z wiatrem w nieskończoną wedrówkę

słońce jak niemowlę najpierw wysuwa głowę
dzieląc rozbłysk równo na wszystkie strony
w dłoniach nagiej kobiety gaśnie świeca
w jej rudych włosach błyszczą promienie

ciemność schodzi powoli do Hadesu


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

sam53

sam53, 12 lutego 2024

zanim mgła wyjdzie z morza

póki jesteśmy należymy do tego samego świata
jak sosny brzozy jałowce
zapracowane mrówki w mrowisku
powietrze między nami tlen dużo tlenu
.
wołamy się po imieniu
spowiadamy z życia
wypatrujemy boga wiosny
szukamy ciepła matki
równie dobrze lubimy i słońce i deszcz
ktoś nas nauczył żyć
gdy pierwszy schodził z drzewa
ostatni wpisywał kody sztucznej inteligencji

kochaliśmy się na pamięć
może dlatego nie ma komu powiedzieć
przepraszam


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

Arsis

Arsis, 12 lutego 2024

Jesteś

Gdzieś w blasku słońca, w rozmigotanej zorzy gorącego lata. Czekasz u stóp strzelistej topoli
zamknięta ramionami obcego cienia, w szeleście liści…
Na skraju czasu, na skraju widzenia biała smuga po odrzutowcu.

Znowu mówię do samego siebie, wsłuchując się w swój własny oddech i szept
tak jakby we śnie.

I mgły z łęciny płyną nisko polami, nad łąkami płyną daleko,
za las.
W zapachu skoszonej trawy.

Byliśmy tu. Jesteśmy. I jesteśmy wciąż…

Choć coraz dalej nam
do tej woni igliwia,
kiedy sen rozpływa się i taje.

Czy ty mnie
kochasz?
Czy kochasz?

Ja kocham. Czy wiesz? Powiedz mi. Powiedz…

Nasłuchuję. Nie słyszę…

Mimo to widzę coś w tym twoim przelotnym spojrzeniu. Jakieś niedookreślenie.
Błysk.
Cokolwiek znaczy.

Śniłaś mi się i śnisz, śniąc wespół ze mną.
Choć śniąc osobno,
wiem, że jesteśmy razem..

Idziemy…

I gdybyśmy mogli tak iść jeszcze w tej ciszy nadciagającego zmierzchu,
w której słońce płonie czerwienią.

Chciałem jakoś inaczej,
prościej.
Lecz, cóż inaczej,
kiedy miłość rozdziera serce.

I nie wiem cóż mam jeszcze, cóż jeszcze…

Lęgną się pod płotem czerwone maki. A między sztachetami blask jaśnieje
w tej oto godzinie,
w której wiatr tarmosi liście łopianu.
W otwartych szeroko oknach opuszczonego domu niewidzące spojrzenia przeszłego czasu.

Skrzypienie drewnianych schodów od czyichś kroków.

Czyich?

Twoich?
Moich?

… niczyich…

Przekrzywiona weranda
z rattanowym
stolikiem i krzesłem.

Coś stuknęło
o blaszaną konewkę
w rozpełzłej przy ziemi koniczynie.

Wśród malw i anemonów. W kosmosie podwójnie pierzastym…

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-02-12)

***

https://www.youtube.com/watch?v=Y9FIBhCcC-A


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Tomek i Agatka

Tomek i Agatka, 12 lutego 2024

Śniło mi się, że namalowałeś dla mnie kruka.

Powiesiłam obraz na ścianie,
ogromny - od sufitu do podłogi, na nim
kruk jak żywy, siedzący na gałęzi,
która wchodziła wprost w zamkowe okno.

Połyskujące czernią aksamitne pióra,
lśniące tak, jakby zebrały w sobie całą wilgoć.
świadek wielu moich łez.
przysięgłabym, że im więcej mojego smutku,
tym więcej wilgoci na obrazie.

Widział jak wariuję,
jak rwę włosy z głowy,
jak nie radzę sobie
z tymi wszystkimi emocjami w środku.

Zapalam świecę - nieprzebrana ciemność,
z obrazu migoczą oczy,
chcę im się przyjrzeć z bliska,
bo odkrywam w nich czułość spojrzenia
kruczego chłopca, za którym tak bardzo tęsknię.

Z przerażeniem zauważam,
przybliżając świecę zbyt blisko,
że kruk ma wypalone oczy.

Świeca wypada z rąk,
komnata płonie,
ognistość wszelka wokół,
ale nie czuję płomieni,
tylko czułe muśnięcie na karku,
prawym ramieniu,
z którego zsuwa się koronkowa lamówka
obrzeża wydekoltowanej sukni.

Jak to Ty, szepczesz mi z tyłu głowy,
tak że czuję ciepły oddech
u samej nasady włosów:
przywołał mnie twój smutek
już pora, nie zwlekajmy.

Namaluj dla mnie kruka -
wyszepczę po wybudzeniu,
zaskoczysz mnie jeszcze tej nocy.

W spojrzeniu Białego Kła,
ukryjesz całego siebie.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Tomek i Agatka

Tomek i Agatka, 12 lutego 2024

z wyśnień

muskam delikatnie twoją dłoń
prześlizguję opuszkami po płytce paznokci
sprawdzając jak bardzo są śliskie

to wtedy zagnieździ się w nas ciepło
gdy domkniesz wszystkie moje drobne palce
we wnętrzu swoich dłoni

przyciągniesz do policzka
aż rozchyli się płatek po płatku

pod czułą rzęsą serdeczna łza
miękko opadnie wachlarz
spróbuję zatrzymać na dłużej
pieszczotę pod powieką

to na niej zbudujesz mój spokój


liczba komentarzy: 2 | punkty: 3 | szczegóły

Tomek i Agatka

Tomek i Agatka, 11 lutego 2024

Agatka wiąże kokardę

ściśle związany warkocz zapęcznieje pod palcami
prześlizgną się po nim
w tę i we w tę, we w tę i z powrotem
i jeszcze i raz
aż zapiszczy z uciechy
mała mysz

powtórki załaskoczą
omskną się wszędobylskie opuszki, zatańczą rzęsy
figlarne oko złapane w odbiciach
zatriumfuje radośnie
o mój rozmarynie
zanuciłbyś

rzęsy były? paluszki były?
o ustach wspomnieć należy nie więcej niż tyle,
że ile razy zwinny język po ciepłych, miodnych
zatoczy koło, tyle razy przemknie po zębach,
by po chwili uwypuklić pąs policzków

żar to najlepsze słowo, by określić,
co rozpali się w główce pełnej fantazji

Agatka zwiąże warkocz
najściślej jak potrafią niecierpliwe palce
oczko za oczkiem dopełni w kłos
kiść - tyle zgarnie męska dłoń,
z tego, co dojrzeje w słońcu

ale najpierw mały promyczek
oko zmruży, nauczy się jak
ujarzmiać blask

zaczerwieni się wreszcie lico w lico
i kiedy cała w oczach będzie pysznieć
aż do schrupania zarumienionych policzków
odnajdzie zaobrączkowanego kruka do pary -
chłopca najbardziej niecierpliwego


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

Tomek i Agatka

Tomek i Agatka, 11 lutego 2024

przytul się ptaszku

przytul się ptaszku na gałęzi
wiatr buja światem

tam w dole żaden list czy listonosz
nikt nie doniesie puste gałęzie
o liść ostatni się nie upomni
żaden przechodzień

przytul się ptaszku
wilgoć nadchodzi tajemną porą
ktoś wyciął serce i przebił strzałą
szeptał przysięgę

ścieżkę za ścieżką prześwietli księżyc
zanim się znajdzie dwoje kochanków
pod wspólnym niebem
z gałęzi listek ostatni spadnie
przytul się ptaszku

pod szczodrym niebem
wśród mchu tęsknota uwiła gniazdo


liczba komentarzy: 0 | punkty: 4 | szczegóły

violetta

violetta, 11 lutego 2024

Walentynka

wiej miękkość i lekkość
wesołym jasnożółtym jaskrem w dłoniach

wypij ze mną latte z hibiskusową różą
przykleję płatki nam do ust





przepis:

Wsyp do dzbanka kilka płatków hibiskusa i kilka pąków róż,
zalej gorącą wodą, wlej do filiżanek i dodaj spienione mleko,
na wierzch posyp płatkami róż i cieszmy się razem smakiem :)


liczba komentarzy: 6 | punkty: 3 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 lutego 2024

Beat

Dysonanse owinięte płótnem. Zmysły są rozbudzone.
Eter wydaje mgliste nazajutrz, słyszę drewniane piszczałki.

Palisz papierosa. Noc o stonowanych barwach, nasze narzecza.
Nabieramy się, to trafność spostrzeżeń.

Jasność umysłu. Intensywność obrazów. Wodne ptaki i paciorki,
Paciorki nawleczone na rozciągliwą nić. Nosisz je na lewym nadgarstku.

Palę papierosa, dzielę się z tobą. Informacje to destylat chwil "aha".
Poszukuję wytchnienia.

Chaty na Highlands. Sypialiśmy na wzgórzach. Obrazy przesuwały się przed
Naszymi oczami.

Albo Francja. Namioty na festiwalu rozbite nad rzeką, na przeciwległym brzegu
Jakieś apartamenty, miasto pełne cyrkowców i podróżnych dziwaków.

Liczę językiem swoje zęby. Halucynowaliśmy. Z dzieciństwa pamiętam jeszcze
Dzwonki do mechanicznego bilarda i morze.

Albo drzewa pod zielonym niebem i czarnymi gwiazdami. Pył błędnych świateł.
Krew przepływająca przez żyły i tętnice. Biologiczne maszyny, słońce rozszczepione
W indygo.

Bóg jest rozmiarów ziarnka piasku i przefruwa przed naszymi oczami jak pikujący ptak.

Jakieś zadane, choć trudno powiedzieć, czy własne - pragnienie

Szum, istnienie idealnie obojętne.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Adam Pietras (Barry Kant)

Adam Pietras (Barry Kant), 10 lutego 2024

Valentine's Day

so beautiful is the question "why" left without an answer

***

Grał Pan w System Shock 1 albo 2? W dwójce System to Kobieta. Kobieta na statku kosmicznym Von Braun zamienia wszystkich w zombie i się ich rozpierdala a poza tym hackuje drzwi karty kredytowe i korzysta z energii PSI. Lilith- Czarny Księżyc. Są Kobiety którym sprostać potrafią jedynie filozofowie.

***

Hypnotize - mesmerize
Smoke is a symbol of a prayer
dont close your eyes dont paralyze
conjure me or I will kill you

Never again and never bbefore
make this while sacred forth
dans for me and get undressed
I want to see your truth

Hypnotize mesmerize
justify my temptation
close my eyes and paralize
otherwise I will kill you

Ashes of love fatamorgana
dreamy picture spiced with bitter
spiced with hot spiced with death
for heart itself cannot please

hypnotize mesmerize
whisper sing and tell me lies
find an ease on sandy seas
be as true as truth is

it's a living beast
time measuring with a heartbeat
hot blood life breed
winddancing leaves remind of a pleasure

hypnotize mesmerize
many dreams about one affair
spirit is carnal and magic is true
im a murderer and smoke is a prayer


***


Jego krok jest bardziej rozkołysany
jego poznanie szersze

On wiesza na gałęziach metalowe i szklane kulki
zasłaniając się wachlarzem

on żyje wystawnie
jest wielkim bogaczem
wciąż zmienia swoje domy
potrafi je burzyć

one chronią od głosów
teraz ma tylko czereśniową wiatę

jeszcze nie skomponował kolejnej rezydencji
nie będzie już miejsca dla biedaków i głupców


***

A ty? Bo nie widzisz tego tak jak ja, co znaczy, że nie potrafisz wejść do mojego świata, ponieważ nie jesteś go godnym.

Szukałem boga.

Wybaczam

***


Uderzałam jego pierś
lecz ona spała

musiał o tym wiedzieć gdzieś głęboko
w swoim śnie
gdzie tańczył z fantazją

może moja pięść zadała mu śmierć
a może była kroplą deszczu

czy też którymkolwiek z głupich ciosów
jego bezsilnych wrogów

bałam się tylko
bym nie stała się najgorszą z jego mar

bo wtedy oboje byśmy umarli

***

I know you wanted me in the shape
Yet I am a ghost

Still you may find me danceing
If you will come to be sun for me
I will dance for you

Still you may find me in the eyes
Realize that skaye is the bloom's expression
Everything came unexpectedly easy

I know a man
That doesn't want to live forever
And that might be a haiku
But silence of white poeople sounds another way


***

The highiest and praised the most is Love. Mysterious and mighty. Beneath are the gods.

Fantasy Grace Beuaty
danceing and singing.

Beneath are angels that use to
lead us through the planes.

Needs, feers, sym and antipaties
Together, they may shape channels
blow the winds
rivers of our will
of death.

Free creation
suffering
materia

We may find asa Mirror!



***



Sometimes I do yell toward sky
My darling
Its uneasy for me to explain why

Maybe the word that sounds despair
will make us a bit closer in understanding of this affair
but so many prisms and hundred reflections
devided us

by the wall made of glass


***


Dark blue poison in my velvet
Well is it's and blood composition
Vapour
Heart and living veins and lips
Breath - Dance - Death
Electricity
Music plays and light flickers parfumend with
Erotism of the last living
Inside a dead city by night

Telegram from a dead city

"Unborn baby will be born to fond"

Telegram from a dead city

Hey babe, just telle me while you wanna take a ride
I'll be there I'll hand you a gun and tell you to stop but
If you want...

***

I cannot reach you
sometimes I think that
I don't care if we are going to die


***


In the city of seldom
whol faith has gone dry
they just now fear od death
in the city of seldom
only my magic
so please leave me

there is no sens for live
and no one believes
nothing beneath
i'ts forbidden to dance
can change this pleace
and dont break my heart

Oh Jenny Jenny Jenny
My deep valentine
Oh Jenny Jenny Jenny
You cinnamon soul

***

do you know what happens with love you cannot give?

***

someday I'll go far away
and bid you a farewell kiss
same bitter as thankful
forgiveness for all those years


liczba komentarzy: 7 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1