Marek Gajowniczek, 6 lutego 2022
Kilku dość znaczących gości
chce powrócić do przeszłości -
Techeranu oraz Jałty
i od Polski odciąć Bałtyk.
.
Naśladują dawne dzieje,
a świat się od zbrojeń chwieje.
Ribbentropy, Mołotowy
znów przychodzą im do głowy.
.
Marzy im się powrót do carstw
i ma to być "Koncert Mocarstw"
grą na wielu fortepianach.
Siła jest demonstrowana.
.
Czołgi i rakiet moduły
prężą przed sobą muskuły.
siłą dobrego i złego.
Brak im Konia Trojańskiego.
.
Nie zastąpi go Hybryda.
Mętlik na nic się nie przydał
ani pandemia zarazy.
Wojna czeka na rozkazy!
.
Drżą batuty dyrygentom
nad partyturą zamkniętą.
Palce są już na klawiszach.
Ludziom w uszach dzwoni cisza.
.
A z tyłu - za kulisami
wielcy, znani i nieznani -
dyplomacja, polityka
licytują koszt guzika.
.
Wszyscy biegli w swoim fachu
myślą o drugim Monachium,
i nadmiar wzajemnej złości
już rozchodzi się po kości.
Marek Gajowniczek, 6 lutego 2022
Jutro idziemy do kina.
Tak ta opowieść się zaczyna.
Jej ogladalność jest wysoka,
A lęk - jak w filmie u Hitchcocka.
.
Zaczyna się trzęsieniem ziemi.
Rosnącym grzechotem gasienic
Wciąż gromadzonych przy granicy.
Strach gwarantują politycy.
.
Widz przewiduje różne opcje,
A najważniejsze są emocje,
Przy stałym wzroście zagrożenia
Ma być element zaskoczenia.
.
Już pokaz sił rozkręca akcje,
A nieustanne prowokacje
Nerwowy dreszczyk sieją w kinie.
Kto się obroni, a kto zginie?
.
To tylko film! Fikcja! Fabuła!
Napięta w myślach struna czuła
I obraz grozy na ekranie
Budzący serca kołatanie.
.
Jutro idziemy... Przeżyć chcemy!
Zapominamy, chociaż wiemy,
Że bardzo wiele filmów kina
Już rzeczywistość przypomina!
harry, 5 lutego 2022
Głuchy grom…
Zadrżał masyw
Potoczył się Kamyk
Spokojnie, ze szmerem
Własnego oddechu
Niknącym w oddali
Znów cisza niewinna
Nie poszła lawina
Głazów ni ociosów
Za tamtym
Ogładzony przez trudy
Co niewinność próbowały
Wrodzonym nawykiem
Pozostał On dumny
Wicher swą siłą
Co onegdaj dął w oczy
Posłał dębowy liść
By legnąć mógł zasłużenie
On zaś spoczął
Osadzony ostatecznie
Jak na legowisku
Wieczności
I Niebo rosi
Aż zmyje naloty…
Hej, Kamyku obmyty
A szlifowany cudnie
W nieboskłonie pamięci
Rozbłysłeś wśród swoich!
sam53, 5 lutego 2022
Opowiem siebie milczeniem - zrozumiesz
ty wiesz że słowa niepotrzebne wcale
a z zabłąkanych zagubionych w tłumie
nie złożę wiersza choćbym miał i talent
opowiem siebie słonecznym promieniem
mglistą poświatą w jego rannych błyskach
gdy dzień się budzi w tańcu światłocieni
melodią wiatru która drzemie w liściach
w skąpym uśmiechu bladych przebiśniegów
w pierwszym spojrzeniu z którym do mnie przyszłaś
łącząc dwa światy każdy w innym brzegu
światłem na dłoni wiosenna i bliska
Marek Gajowniczek, 5 lutego 2022
Gołe drzewa piszczą w trawie.
Jeszcze nie jest po zabawie.
Wyją surmy wichrów wojny.
Cały świat jest niespokojny
i gotowy na przypadki.
.
Grzmią tylko śnieżne armatki
na Olimpu stromych stokach.
Zapaść nadal jest głęboka.
Świat po zęby się uzbroił.
.
Człowiek oddychać się boi
Przechodząc kolejne fale,
Ale wrócić chce z medalem
Na swej szyi zawieszonym.
Każdy madal ma dwie strony!
.
Obu na raz nie zobaczysz
W złym klimacie dla krętaczy,
W zagmatwatym sił podziale
Z hasłem: " Szybciej! Mocniej! Dalej!"
sam53, 4 lutego 2022
być może przesypiam zimę w oczekiwaniu na wiosnę
i śnię sny w które wchodzisz
drzwiami oknami kominem
przyjemnie że odwiedzasz
lubię twoje gorące usta przed śniadaniem
zapach espresso
uśmiech jak z reklamy lodów
nie przeszkadza wygnieciona pościel
ciągłe podniecenie ani cellulit
cieszy nasza bliskość
nieokreślona przyjemność
gdy w milczeniu odkładamy dalszy ciąg snu na półkę
w jednej chwili wpisując się w życie
od kiedy przychodzisz
chowam blizny w zakamarki wierszy
nie wszyscy potrafią odnaleźć się w słowach
Yaro, 3 lutego 2022
uciekam przed siebie
może po prostu do przodu
nie widzę rubieży. biegiem
by się otworzyć wypluć serię słów
wrogu prosto w ciebie
słowa byle jak sklecone
są lepsze niż ołowiane kule w ciele
szanujmy wolność bo ktoś nam ją odbiera
krok za krokiem rok w rok
coraz mniej to nie jest rock'n'roll
maski założysz gdy gazem dostaniesz w oczy
wróg do bram bo mu kazał rządu chłam
bądź mądrym karabin przetop na lemiesz oraj ziemię
Afrodyta, 3 lutego 2022
splątane myśli w zamieszaniu
przeglądają strzępki rozmów
natrafiają na twój dotyk
milkną a przenikliwe ciepło
rozgrzewa wychłodzone mięśnie
zatrzymując się na twarzy
nieuchronne spotkanie
z nadnaturalnym spojrzeniem
od słowa do słowa
otwiera mnie na przestrzał
urywam się w połowie zdania
przystaję do pobliskiej ściany
oddaję własny dzień
i czekam na twój ruch
koniec zakrzywia usta
zanim zamkną się
w zdziczałym półuśmiechu
wypluwam gorzkie smaki
każde następne posunięcie
to krępujące wymuszenie
iluzoryczna obrona
czysto teoretyczny atak
wieczny szach godny arcymistrza
przed którym nie ma ucieczki
Yaro, 2 lutego 2022
Nie będę kłamać by się trząść
Spójrz prawdzie w twarz jak w szkło
Mówię prawdę mimo wiatru
boli jak zimny prysznic
Wychodzę poza ramy
Nieograniczony pejzażem wojny
pomiędzy uderzającym odbiciem
w zielonym lustrze
Jesteś wszystkim bym mógł
Być lepszym człowiekiem
W oczach fanów widzę
Otaczającą rzeczywistość w
Lepszym świecie sukcesów
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.