Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 lipca 2024

Stosunki Zagraniczne

Zamiast przesyłką lotniczą
dostawę przesłano frachtem.
W pobliżu gdzieś zakotwiczą -
dalej o kilka mil raptem.
.
Nie wstrzyma tęgich Budrysów
i Sopot i środek lata.
Są od spełniania kaprysów,
gdy słona bywa zapłata.
.
Nie takie już scenariusze
przypominano na świecie
wplatając nitki koniuszek
w nowe "Wspaniałe Stulecie"
.
Czas pamięć ludziom zaciera,
a w mediach jest odgrzewana.
Dramat a może kariera
Sułtanki u Sulejmana.?
.
Gorączka na Bliskim Wschodzie,
walka o prymat i wrzenie.
Nawet w Wybranym Narodzie
Laszki w najwyższej są cenie!
.
Wojna i Pokój ... i Miłość
największe emocje budzą,
a chociaż wszystko już było -
nigdy się ludziom nie znudzą!


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

Yaro

Yaro, 1 lipca 2024

Whisky

zimna whisky
barwi szkło
powoli topi się lód

wyczuwam zapach
torfowisk zapach ziół i gniewu
toczonych beczek

długi skręt kręty dym

weekend napoczętych taśm
na nich obraz pominiętych dni

nie warto wracać do tego
co wydarzyło się
olej to pociągając długi łyk
na mnie nie czeka nikt


liczba komentarzy: 0 | punkty: 0 | szczegóły

violetta

violetta, 30 czerwca 2024

Magiczny

napawaj mnie zachwytem
dostrojoną do fal kwiatów
czerwonych maków na sukience
usłyszmy się miedzy gałązkami
mój truskawkowy księżycu


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Misiek

Misiek, 30 czerwca 2024

Jedna myśl tylko powraca...

dla K...



Pamiętam tamten ciepły dzień wrześniowy
z radia ściszona grała wtedy jakaś muzyczka
spokojny głos mamy: to jest twoja siostrzyczka
zaczął się czas w moim życiu ten całkiem nowy

Drobniutka byłaś niczym okruszek chleba
bo nakarmiłaś radością moje młode serce
tak duży żar miłości ukrywał się w iskierce
dla wszystkich wszak będąc darem z nieba

Największym darem jakby nie z tego świata
jako owoc miłości ten największy i najsłodszy
dziś mówisz innymi słowami często trzy po trzy
i tylko w uszach mi dzwonią słowa: lolo i mata

Kiedy po tylu latach nie byłem sam jak ten palec
słuchałem twoje pierwsze słowa a potem zdania
nasza mama przecierała tylko oczy z niewyspania
dziś zamiast tej słodyczy przełykam gorzki zakalec

Znów wznoszę wzrok wysoko i patrzę aż pod niebo
ile z tego okruszka dzisiaj dla mnie też pozostało
i czy wyjdę z labiryntu myśli jeszcze kiedyś cało
***
naprawdę lek już nie pomoże ani dobre placebo?


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Arsis

Arsis, 30 czerwca 2024

Rozpad połowiczny

Na soczystej trawie. Na trawie wilgotnej. Na tej oto zielonej trawie. Na pożółkłej trawie
nieskończonego stepu…

A więc na trawie. Między kępami martwych ostów.
Na piasku równiny
w jaskrawym słońcu. W deszczu…

A więc w słońcu
jaskrawszym niż
wniebowstąpienie.

W tej luminescencji spływającej z wysoka.
Tak olśniewającej, że aż ślepej…
W tym bezkresnym oddaleniu od wszystkiego, co żywe.

Wiatr szarpie za poły koszuli jak oddech goliata cwałującego ku srebrnemu księżycowi.

I oto wyrasta w poprzek wszystkiego
przeżarta rdzą ogrodzeniowa siatka.
Jakaś granica. Tu i tam. I gdzieś indziej.

Jak sięgnąć niedowidzącym okiem.
Pokrytym bielą
nuklearnej katarakty.…

Pyłki wirują.
Płyną
powietrzem
dostojnie i lekko.

Mżące w słońcu ziarenka piasku wzniecane milczącym krzykiem przerażenia.

Na betonowych słupach wyblakłe tabliczki.
Stukające rytmicznie kawałki wyrudziałej przez lata blachy z napisem:

„Danger. Radioactive material”

Czy ty mnie słuchasz?
Ja ciebie słucham.
Słucham twojego milczenia.

Twojej opowieści o ciszy w kawalkadzie sunących powoli obłoków.
Jest taka cisza. I wiatr tężejący w załomach pamięci.
Gdzieś za wzniesieniem zielone topole,
chwieją się w tym samotnym polu zapomnienia.

Zapadam się w sobie.
Zapętlam w czasie.
Schwytany w niewidzialne lassa urojeń.

Biorą nade mną górę schizofreniczne imaginacje maniakalnych przewidzeń na jawie, we śnie.

Jestem tuż obok siebie.
Jesteśmy razem.
Ty i ja. Ja i ja-on.

Mój umarły dawno ojciec czasami konwersował z samym sobą.
Dyskutował w kłębach papierosowego dymu
z siedzącym po drugiej stronie stołu
odbiciem swojej własnej wyobraźni.
Aby wznieść na końcu toast w roli mistrza ceremonii.

A więc idziemy jak te dwa cienie,
co się wydłużają pod wieczór, przerastając na skraju drzewo.

Idziemy przed siebie? Czy naprzeciw sobie?
Aby rozpaść się w wielkim zderzeniu, w anihilacji cząstek materii i antymaterii?

Nie wiem.

Albowiem przesłaniam dłońmi twarz
w tym nagłym zrywie pamięci,
odnajdując między palcami
jedynie skrawki,
małe fragmenty większej całości.

Których blask
tak bardzo oślepia.

(Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-30)

***

https://www.youtube.com/watch?v=DACoYaO6t3g


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 czerwca 2024

Szpilki

W Czarnym Dworze bywa gorzej
niż w wejściu na plażę,
gdy panika nos swój wtyka
w splot dziwnych wydarzeń.
.
Co można by ukryć w bucie?
Kartę SIM? Płatniczą?
Dla niej w Krzywym Domku Uciech
z życiem się nie liczą.
.
Nieistotne, czy ktoś wiedział
i czy miał to w planach.
Zostało ucho od śledzia -
szpilka w stogu siana.
.
Łowcy jednak nie wiedzieli
czym są buty w akcji.
Wszystko razem usunęli
gdzieś w utylizacji.
.
Teraz już wszyscy się boją.
Mafia nie przebacza,
a ci ktorzy za nią stoją
ścigają partacza..
.
Myślą - może wyniósł w dłoni
buty pod koszulką,
gdy wszystko mediom przesłonił
kłopot matki z córką.
.
Rzekł w agonii : "To te buty..."
śledczy doświadczony.
Na tym wiersz został osnuty.
Powiązał androny.
.
Są wakacje. Sopot czeka.
Wypiorą pieniądze
Monciak ... Molo... dyskoteka -
życiem huśtajace.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 1 | szczegóły

Trepifajksel

Trepifajksel, 27 czerwca 2024

Rekolekcje

Podobno
każdy sam udeptuje grunt
pod stopami, chociaż na własność
ta ziemia,
którą cię przysypią. Może dlatego

dziadek Ignacy nie przywiązuje
uwagi do tych mórg, gdzie
na spornej miedzy
już tylko świątek
trzyma straż, między

płotem a snem błądzą ptaki. Dziadek Ignacy
też błądzi, mówi
że się już nażył i jedyne
czego patrzy to śmierć

śmiejcie się najduchy,
jeszcze przyjdzie wam zapłakać
krwawymi łzami i sampambuk
wam nie pomoże.
Czasami

w letnie popołudnia
dziadek ze świątkiem
drzemią w cieniu lip, pająk przędzie im sen. Czas
nas nabija
w butelki.



-------------------------------------------------------------------
Pocztówki z Wygnajewa


liczba komentarzy: 1 | punkty: 5 | szczegóły

violetta

violetta, 27 czerwca 2024

W zachwycie

Hasam w samej bieliźnie z haftem
jastrunów jak z łąki, łapiąc chłodnego
i polnego ciebie między włosy.
Rażę malinowymi ustami.


liczba komentarzy: 4 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 27 czerwca 2024

przed burzą

na dzień dobry daj usta
w śpiewie i miłości
oczy pełne blasku zapatrzone w moje
włosy rozczochrane
w tańcu fruną ze mną
i deszcz przynieś chcę deszczu
pieszczot twoich dłoni

daj słowo którym serce
jak kluczem otwierasz
list codzienny modlitwę
wiersze przy nadziei
a gdy pierwsze jaskółki lot zniżą ku ziemi
daruj lato pachnące
lipiec pachnie miodem


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły

sam53

sam53, 26 czerwca 2024

nawet nago

zaraz świta a ja myślą w środku nocy
zrywam gwiazdy z resztek nieba pełne marzeń
sny zamykam które w kwiatach nam wyrosły
przecież lato - czas fantazji i miraży

koniec z tęczą która w nocy nam zakwitła
teraz wstążki naszych pragnień słońce wiesza
w pocałunkach miłość przyjdzie - patrz - już przyszła
z pierwszą kawą cudną nutką w słowach wiersza

nic nie mówię o motylach i o świerszczach
niech zagrają nam pod nieba baldachimem
czy do tanga trzeba aż tak dużo miejsca
ach zatańczmy nawet nago w koniczynie


liczba komentarzy: 0 | punkty: 2 | szczegóły


  10 - 30 - 100  





Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1