20 listopada 2012
Szachy na lachy
Bajka plecie się nowa: ongiś biała królowa,
ważna postać na polu szachowym,
gdy spojrzała ku słońcu, zakochała się w gońcu,
całkiem czarnym i czarnopolowym.
Głos narodu był twardy: wszak zdradziła swe barwy,
stary król nic niestety nie wskórał,
choć powtarzał na nowo: po cóż tobie królowo
taka drobna i czarna figura?
Byli podczas wakacji tam gdzie nie ma lustracji,
bo ich szczęście wciąż wątłe i kruche,
taka prawda zuchwała: przecież ona jest biała,
on niestety prawdziwym czarnuchem!
By ich miłość ratować kazał się przefarbować,
taka wielka uczucia jest siła,
ona była „ab ovo” kadencyjną królową,
a kadencja się wkrótce skończyła.
Mieli synów wspaniałych: szarych, czarnych i białych,
kiedy barwy ze sobą mieszali,
pośród wnuków na starość otoczyła ich szarość
i tak właśnie się zrodził globalizm.