28 listopada 2012
Gęgania gęgawe
W ciepły wieczór majowy, tuż po słońca zachodzie,
biała gęś dziób wychyla z kurnika;
zobaczyła pod studnią, gdzie przechadza się co dzień,
jak do balii podeszła gęś dzika.
Myśli sobie gęś biała: będę dla niej jak człowiek,
przecież za mną jest drobiu gromada,
chociaż ona gęgawa, gęsiowate my obie,
co mi szkodzi z dziczyzną pogadać?
Mówi zatem do gościa: mamy strawę na co dzień
i mieszkamy w cieplutkich kurnikach,
wy żywicie się same, nocujecie na wodzie
aby ustrzec się od drapieżnika.
Po co wam nad ubogą egzystencją się głowić,
nasze stado was przyjmie z ochotą,
wstąpcie w nasze szeregi, dajcie się udomowić,
lepsze to, niż tułaczka i błoto.
Odpowiada gęś dzika: nie chcę paszy treściwej,
genetycznie się nie dam zmutować,
nie dam pchać sobie w gardło lekarstw ani odżywek,
u was gęś ma być głupia, lecz zdrowa.
Nas nie kusi wasz kurnik ani pełne koryto
nie szukamy opieki ni łaski,
w przyrodniczych zasobach myśmy dziką elitą,
po was tylko gęgania i wrzaski.