26 lutego 2011
ŚLUBUJĘ…
Podchodzę do witryny
widzę w niej
odbicie
szczęśliwa
młoda para
On
wniebowzięty
ona
pod woalą
obojętność
ukryć się stara
Dwie
różne metody
ukrywania
niechcianego uczucia
Bezsprzecznie
oznaki
wyrafinowania
totalnego zepsucia
Tylko po co
ta farsa?
Ten cały
towarzyszący
kabaret
Z wierzchu
Wersal
a wewnątrz
Sorbony szalet
Słowa przysięgi:
nie pozowolę
byś był
szczęśliwy
nie ma mowy
Nie kocham Cię
lecz
nie oddam
nikomu
stan błogosławiony