25 maja 2010
kolczasty krzew gniewu
w mojej głowie
głuchy jęk rozpaczy
czerwoną rysą
soczystego przekleństwa
zakończony
powraca wciąż
potykając się o schodek
bezdennej głupoty
pieśń o zapachu
rozgrzanej słońcem
winorośli
nucona w rytm uderzeń
zieleni morskiej fali
o cichą biel wybrzeża
milknie gwałtownie
w zderzeniu ze słowem
co niszczy nadziei
marny promyk
mój gniew pączkuje
pulsacyjnie
kolczastym krzewem
powracam wspomnieniem
do listy krzywd
by teatralnym szeptem
wydać okrzyk protestu
lecz w końcu i tak
nie zostanie nic
prócz prawa pięści
2008-2010