Proza

Wanda Szczypiorska


dodane wcześniej pozostała proza dodane później

28 sierpnia 2015

Las

       Jest nas tu tylko  trzy; ja, mama i babunia, a wokół las i las, bo mamie pozwolono mieszkać na plebanii, a mnie się wydawało, (byłam  dzieckiem) że w samym środku lasu. Nikt inny tu nie mieszkał  i  nawet nie wiem gdzie był kościół, być może wcale go nie było, nie było też żadnego księdza. Plebania była poniemiecka, a mama miała uczyć w szkole. Szkoła nie była dla mnie jeszcze niczym interesującym, mnie intrygował las. Był gęsty, mroczny i liściasty. Dla mamy stał się darem losu, bo w lesie były grzyby, mnóstwo grzybów, całe połacie grzybów  rozmaitych, a w domu, czyli na plebanii tylko kartofle od mieszkańców wsi. Czasem mieszkańcy przynosili mleko. Początek lipca. Jadłyśmy co dzień gotowane grzyby do tego placki na oleju.
      Przywieźli nas tu  furką, najpierw szosą, a potem drogą stromą i piaszczystą do tego mrocznego niby domu, który jak mogło się wydawać  stoi w środku lasu. Ale być może las się wdarł, kiedy nie było tu nikogo? Wieś jest za lasem. I uprawne pola. Mama mówi, że oprócz grzybów w lesie, tam trzeba  poszukać czegoś  do zjedzenia, ale ostrożnie,  w tajemnicy. Pamiętam, po Powstaniu mieszkałyśmy na strychu u jakiegoś chłopa. Mama nie miała już pierścionków i zegarka, nic już nie miała do sprzedania, byłyśmy głodne, ja i babcia. Mama kradła pszenicę temu chłopu i gotowała na piecyku.
     Wyszłyśmy z lasu powolutku, bo babcia miała opuchnięte nogi i w ogóle była chora, nie chciała jednak zostać sama na plebanii. Daleko widać było wieś. A mama kiedyś już tam była, to znaczy na wsi była, żeby załatwić formalności, a potem ktoś nam przyniósł kosz kartofli, mleko w butelce, olej.  Pola  tylko gdzie niegdzie zaorane. Tu i tam jakieś krzaki, jary. Wieś skryła się za pagórkiem i teraz nikt nas nie zobaczy. Idziemy miedzą.  Oto przed nami  cały zagon grochu, ale splątany jakiś, małe strączki,  babunia mówi że to wyka. Skąd wie? To nic, bo mnie smakuje na surowo. A mama zbiera strączki do koszyka, co chwilę jednak się rozgląda. Jesteśmy same. Nikt nie widzi.
     Przyjechałyśmy na te wzgórza, bo mama chce  być blisko grobu taty, w miejscu gdzie poległ, a jednak to nie było tu, nie po niemieckiej stronie. To nie te wzgórza, inny las, niby w tej samej okolicy, ale dość daleko, więc mama tego grobu nie odwiedza. Tatę znam z opowiadań i ze zdjęć, tych które cudem ocalały. Podobno  zginął śmiercią bohatera. Był piękny, mądry, dobry. Gdyby żył byłoby więcej czegoś do  zjedzenia. Prawdziwy dom. I żadna z nas by się nie bała, a teraz się boimy. Ja chyba jednak nie tak bardzo. Chodzę  po lesie z mamą, zbieram grzyby. Widuje się żołnierzy. Rosyjskich,  mówi babcia, ale ani babunia ani mama nie są tym zaniepokojone. Przeciwnie. Odnoszą się przyjaźnie do żołnierzy. Obydwie rozmawiają z nimi po rosyjsku. A oni zaglądają na plebanię i znikają. Mają gdzieś swoje własne sprawy. Ale nie wszyscy, bo jeden, młody, jasnowłosy, porucznik  mówi  babcia, wydaje mi się, przesiaduje dłużej. Widzę, że mama jest zadowolona, a on się śmieje patrząc na nią, ale cichutko jakoś i nieśmiało.
     Jednak ten las i ta plebania, to nie jest cel naszej wędrówki. Przenoszą mamę w inne miejsce, do starej poniemieckiej szkoły gdzie jest mieszkanie dla nauczycieli i dużo więcej miejsca do zabawy. Jest strych, na strychu stosy książek. Babunia  nie zna niemieckiego i dla niej są bezużyteczne - mówi,  ale ja lubię się książkami bawić.
     Ta dziwna szkoła stoi na uboczu,  tuż za nią jest pagórek, a na pagórku poniemiecki cmentarz,  którego nikt już nie odwiedza tylko ja, bo ja tu przesiaduję. Zmarli mnie jednak nie obchodzą. Są tylko kopczykami ziemi. Najbardziej mi się podobają ozdobne  ogrodzenia wokół grobów  z furtką przez którą wchodzę do środka... I to jest to! Mój wymarzony dom dla lalek  i ogródek.






Zgłoś nadużycie

 


Regulamin | Polityka prywatności

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1