22 lipca 2010
Bez
Zdruzgotany,
W morzu łez zapłakany,
Purpurowy bez,
Oderwany od korzenia,
Od swego mienia.
Rozrzucony po łące lub
Zanurzony w wodzie w domu,
Nie znany nikomu…
Kto nie patrzy w głębię,
Ja w jego myśli dosięgnę,
Spojrzę w jego marzenia,
O domu, o słońcu promieniach.
Niewiele mu pomogę,
Lecz razem złamiemy,
Smutek, jego trwogę,
Polepszy się jego stan.
Do ostatnich dni nie będzie sam,
A potem …zginie… zwiędnie.