9 września 2010
Bursa
tkwisz od lat
między Ogrodem Luizy
a Marzeniem
(miejsce pieczołowicie usłane
tamtej wiosny, gdy mówiłeś
weź – pamiątka)
wyślizguje się
czarno-białe trzy na pięć
wspomnień
(lewy profil pozbawiony
retuszu, a przysięgłabym
był – kiedyś)
masz nowe miejsce
między Sylogizmem prostackim
a Dnem piekła
(znowu idzie wiosna
właściwy czas aby spalić
niepotrzebne śmieci)