Jackowlehkas, 23 marca 2011
Rokiem całym przeminęłaś
ale to nie znaczy przecież,
że zostaniesz zapomniana,
Ty następnym rokiem będziesz.
Zacznij znowu żyć od wiosny
ubierz znów się na zielono
i parasol swój rozpostrzyj
ożywiając wszystko dłonią.
Teraz latem jesteś znowu
masz kapelusz, brodzisz w morzu
letni czas odmierzasz krokiem
w stronę jesiennego chłodu.
I już padasz deszczu kroplą
wiatrem niesiesz swoje liście
jeszcze widzę Cię jak brodzisz
ale widzę bardzo mgliście.
Siedzisz dumna w białych saniach
a na sukni płaty śniegu
krew twa znów jest niedogrzana
i zwolniłaś tempa biegu.
I tak mi latami mijasz
w pory roku przystrojona
wiem, że się już nie zatrzymasz
a ja Ciebie nie dogonię.
To czym jeszcze się pocieszam
to ta myśl, że przecież zawsze
jakąś porą roku będąc
będę mógł na ciebie patrzeć.
Jackowlehkas, 16 sierpnia 2010
Jesteś w końcu wyczekana, tak zastygła, taka czysta,
krew, krew w Tobie nieogrzana, nie czerwona, przezroczysta.
Słyszysz wiatrem przenikliwym,patrzysz lodem,mówisz śniegiem,
robisz wszystko trochę wolniej, idziesz krokiem już nie biegiem.
Ale dobrze odpoczywaj, mgłą swą wyściel swoje łoże,
przebudż się na święta tylko, poprósz, posyp, szczęść nam Boże.
Gwiazdą mrozną czasem błyśnij, śniegu łuną oświetl ziemię,
i powietrze tak przejrzyste wraz z oddechem w szron zamieniaj.
Pani sroga mi się zdaje, czy to pozór Pani mina,
czy szkłem wszystko wewnątrz w Pani?
....... szkłem boś Pani przecie zima.
No to stój tak lodu bryło, zaspo śniegu, siny mrozie,
póki słonce Cię nie dotknie, topiąc co lód zamknął w pozie.
I znów wezmiesz swój parasol i spod niego zaczniesz patrzeć,
ale..... to już będziesz wiosną, ślady zimy chcącą zatrzeć.
Teraz widzę Cię już całą, ustrojona każdą porą,
nie wiem jednak wciąż kim jesteś,
znam Cię, znam Cię.... nieznajomo.
Będziesz tak przemijać zawsze, zawsze będzie to tak samo,
zawsze będziesz bardzo blisko, zawsze bliską i nieznaną.
Jackowlehkas, 9 sierpnia 2010
Tam gdzie będąc latem znikasz
jako złota jesień wracasz,
otwierając drzwi i sprytnie
swym podmuchem świat ozłacasz.
Dobrze, że już Pani jesteś,
bo choć wracasz smutną porą,
to rad z serca znowu jestem
widzieć Cię pod parasolem.
Pod wiosennym, pod tym samym
i z tym samym ręki gestem,
nie zielenisz ale złocisz,
nieistotne grunt, że jesteś.
Drogę znaczysz deszczu kroplą
wiatrem chłodnym, stertą liści,
ale wiem, że stać Cię jeszcze
kazać słońcu ogrzać wszystkich.
I parasol możesz złożyć
chociaż to atrybut Pani,
ale tak jest jeszcze piękniej
proszę spojrzeć, widzi Pani?
Pani idzie i nie staje,
dobrze więc zaczekam tutaj,
żeby ujrzeć Panią znowu
w białym płaszczu, lodem skutym.
To poczekam tu na Panią
nie nie będę się stąd ruszał.
Przyjedz proszę w białych saniach,
przyjedz białym pyłem prusząc.
Jackowlehkas, 9 sierpnia 2010
Odwrócona w kapeluszu, promieniami w morzu brodzisz,
idziesz tam gdzie zaraz zaczniesz, co zielone złotem złocić.
Ślady Twoje fala kryje ogrzewając Cię dotykiem.
Tak Twój dotyk daje ciepło uśmiech Twój zaś jest promykiem.
Więc uśmiechem po tym piasku po tym brzegu po tej wodzie,
daj nam ciepła jak najwięcej nim jesiennym spadniesz chłodem.
Choć w pół drogi do jesieni popatrz jak to będąc rokiem,
czas określa Cię w przestrzeni Ty zaś czas określasz krokiem.
W każdym kroku móc Cię znaleźć i zgadywać jaka pora,
Wiem, że lato spaceruje-wiosna lśni spod parasola.
Jeszcze jedno piękne lato nie zapomnij proszę o tym,
I w swej drodze krok po kroku, krok po kroku wróć z powrotem
Jackowlehkas, 9 sierpnia 2010
Jeśli porą roku jesteś to
zgaduje jesteś wiosną
a dotykasz swoich kwiatów dzięki Tobie one rosną,
i to tak wygląda wiosna choć parasol ją przykrywa
jeśli tak to proszę zostań i ożywiaj wciąż ożywiaj.
Pokoloruj to co szare co nam zima zostawiła,
taka jesteś wiosno piękna, żywa, czysta, ciepła, miła,
A po Tobie przyjdzie lato, Ty bądz latem bo tak każę,
a dotykać będziesz ziemię, Twym promieniem z Twojej twarzy,
A po lecie spadnij deszczem, bądz dla wszystkich nas jesienią,
ozłoć to co sama wcześniej ubarwiłaś nam zielenią,
Jeśli zima zostań zimą, spadnij śniegiem dotknij lodem,
byleś była, byleś trwała z wiatrem, gradem, mrozem, chłodem,
I niech już tak będzie zawsze, jesień ,lato ,zima, wiosna,
stój jak stoisz , bądz tu zawsze, bądz po prostu tu pozostań.
Jackowlehkas, 3 sierpnia 2010
Pewna pani z pewnym panem
gnąc się i się wyginając
pokazują coś na lodzie
to coś tańcem nazywając.
Inna pani i pan inny
razem lub osobno zgoła
jeżdżą konno skaczą salta
na arenie dookoła.
Tam fikołek tutaj stójka
jeszcze lwa do skoku zmuszą,
sms-a za to państwo, sms-a wysłać muszą.
I następni z mikrofonem
gardło silnie wytężają,
mam ja talent czy go nie mam
a czy inni talent mają?
To z gwiazdami se zatańczę,
to idolem se zostanę
byle cool być byle trendy
byle stać na piedestale.
Byle zdobić strony gazet
byle tylko być kimś znanym
"sprzedam zdjęcia z mych wakacji
ładne zdjęcia-, rozebrane".
Ta na galę właśnie spieszy
Ten na pokaz nowych perfum
Ci z nagrody się dziś cieszą
Ile to kosztuje nerwów?
Jestem tak zestresowana
notowania nieco gorsze,
ja na urlop jutro jadę
do spa, luksusowym porche.
Briefing, sushi, włoskie wino,
trendy moda, but na czasie,
włos złocony brylantyną
-"siedzę w końcu w pierwszej klasie"
Co to w ludzi tych wstępuje
co im fałdy mózgu spina
tym siedzącym przed ekranem
i tym z drugiej strony kina.
Jackowlehkas, 3 sierpnia 2010
Kiedy czas wyboru przyjdzie i o głosy ruszy walka
zaczną machać ogonkami, łasić się i stać na łapkach.
Obiecają aportować, komend słuchać bardzo grzecznie
kiedy trzeba przypilnować, nosić w zębach pana teczkę.
I na grzbietach kłaść się będą aby głaskać ich po brzuchach,
waruj, siad, do nogi, zostań w nastroszonych dżwięczy uszach.
Wszystkie dobrze wychowane, jedzą, piją tylko z misek,
są na smyczy prowadzane i w kaganiec pchają pyszczek.
Gdy szczęśliwiec jest wybrany, wie że w domu pozostanie
to co wszystko do tej pory, to .........ta kupa na dywanie.
Jackowlehkas, 3 sierpnia 2010
Pan z psem przed blokiem, deszcz piasek znaczy,
sąsiad przemyka, pewnie do pracy.
Ta z klatki obok,z Tą obok klatki
mówią do siebie, jakby sąsiadki.
Niby zwyczajnie, niby normalnie,
Tak jakoś nijak-prowincjonalnie
Pani starsza laską wsparta, krokiem wolnym pomalutku,
dużo szybciej za nią młodzian, młodzian z równie szybką grupką,
każdy w swoją ciągnie stronę, każdy w swoim dotrze czasie,
niby nic ważnego, proste, nieskomplikowane, błahe.
Taka scenka niespecjalna,
Scenka-prowincjonalna.
Człowiek przy sklepie nie trzyma pionu,
jeszcze sto metrów i drzwi do domu,
…….zszedł do poziomu.
Normalnie-prowincjonalnie.
Z rodzinką w środku biznes miejscowy
parkuje auto, wóz prawie nowy,
w prawej saszetka, w lewej kluczyki
a po zakupach pełne koszyki.
Takie to miałkie, strasznie banalne,
banalnie-prowincjonalne.
Cały ten wierszyk jakiś głupawy,
stworzony z nudów lub dla zabawy.
Był, miał wyjść wierszyk wielce figlarny
wyszedł……. wierszyk i autor prowincjonalny
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.