6 września 2010
Nostalgia pokrętna
Czasami wieczór gra śpiewa
tańczy huczy
nie mam gdzie uciec od dzisiejszej ciszy
orkiestry dęte pogubiły trąby
wykonawcy mikrofony
parkiety zajęte
w salonie muzyki
słuchawki oblepiają dzieci
mamidło na ścianie rozbite popielniczką
nie świeci
deszcz za oknem tłucze
nie przebijają się żadne dźwięki
parapet wyłożony watą moknie
dopijam ostatnią kawę
dym unosi ciszę
kreśli obrazy
czego nie udało się zapomnieć
garść proszków i
gaszę papierosa z chrzęstem
pozycja w fotelu pokrętna
rano otworzę okno
hałasom ulicy.