15 czerwca 2011
Toasty
Odszedłeś, pal cię sześć, barman !
wódek sześć na toasty za każdy dzień -
w poniedziałek dałam mu śniadanie,
we wtorek zrobiłam pranie,
zapachniał brzoskwinią i cytryną,
w środę zaczęliśmy porządkować życie,
w czwartek mówił, że coś go goni
na wyścigi, do koni,
krótko był, nawet dużo nie pił,
w sobotę zobaczyłam go z arabką
młodą, wysmukłą dzierlatką,
bez wrzasku i poklasków
kopnęłam walizkę za drzwi -
za siódmy dzień toastu nie będzie
bo w niedzielę piję szampana
nie z tym ale z innym panem,
o tamtym pamięć z bąbelkami uleci
w papierosowy dym.