Elżbieta Trynkus, 25 marca 2013
Policzki wydyma trąbki błysk.
Synkopą skaczą stopy.
Przyjaciel duszy poranionej.
Gwiazdami sypie saksofon.
Łka wśród pól bawełny.
Skatem nerwy przebiega.
Pulsuje radością łaski.
Gna rydwanami do domu Ojca.
Bóg ich przyjmie.
Chick Corea, sir.
Satchmo, stary przyjacielu.
Paul Robson, Ella i Duke.
Święci tańczą. Biel klawiszy
spod palców czerni.
Karawana wiezie nuty złote.
Zbiera dźwięki kosmosu.
Przemienia dusze w taniec.
Elżbieta Trynkus, 24 grudnia 2011
Noc to dziś niezwykła. Pan się nam narodził.
Jak roku każdego w noc na świat przychodził
w stajence maluśkiej sianeczkiem pachnącej.
Byś, człecze, mógł siąść do wieczerzy gorącej.
Nażreć się do syta,gorzałki pochlipać.
Owieczkom,bydlątkom ziareczka nasypać.
Toć bydlątka przecie w stajeneczce stały.
By przywitać Pana, przy żłóbku klękały.
Hej, to noc niezwykła,mówi Ksiądz Dobrodziej.
Kożuszysko grube od mrozu przyodziej
i na Pasterkę podążaj śniegami do kościoła, kościółka.
A tam już dzwonkami Ministranty dzwonią.
Kadzidło się snuje.Choina zielona światłami czaruje.
Cuda,cudowności,cacka, kosztowności.
Byś, człecze, wiedział,żeś Boga stworzenie,
że w Jego chwale twoje są korzenie.
Żeś lepszy od zwierza, ubogiej rośliny,
Że Dziecię kiedyś umrze z twej przyczyny.
Dziś śpiewasz kolędę o Dzieciątku w żłobie.
Anieli niebiescy przygrywają tobie
na dudach, na kobzach,na harfie, na basach.
Chłopy pijanice krzeszą skry z obcasa.
Baby cienkim głosem pastorałkę przędą.
Hej, cały kościół dygoce kolędą.
A Ty, Panie, patrzysz na to ludzkie granie
oczyma smutnymi jako dnia zmierzchanie.
Ty wiesz, co w sercach pieśnią prawdziwą,
co jeno błyskotką dziwnie urodziwą.
Oni do dom wrócą,za stołem zasiędą.
I wnet noc ciemna wybuchnie kolędą.
Dziś nie można jeszcze,bo to Pan się rodzi.
Jutro psa kopną,bo blisko przechodzi.
Sąsiada po ziobrze kłonicą pomaco.
Tak tradycja każe, chociaż nie ma za co.
Bydlątka od żłóbka do rzeźni zabrane.
Toć one na pożytek człowiekowi dane.
Zza martwego drzewka Kostucha się szczerzy.
Na Wiliję kolejną drzewko jak należy
znów się zetnie,by Panu błyszczało.
Jeno czemu ma błyszczeć, już się zapomniało.
Elżbieta Trynkus, 16 października 2010
Zwierciadło nie potrzebuje dnia.
Życie ukryte w głębi.Świat odwrotny.
Zmrok wyostrza spojrzenie
w głąb ciała, gdzie coś jest duszą.
Iskra migoce gotowa zgasnąć.
Obudzę się z czoŁem wygŁadzonym.
Dziurą wypaloną w materii.
Elżbieta Trynkus, 18 września 2010
KOT ILDEFONS
Kot Ildefons ma różowe okulary.
Widzi przez nie oceany mleka.
Stada białych myszek czekają.
W lustrze jego sierść jest czarna
jak oczy samego Lucyfera.
Koteczki mruczą znacząco,
kiedy przechodzi prężąc ogon.
Nie wiedzieć, czemu jego pan mówi
Ten mój stary buras.
KOTECZKA PTYSIA
Biała koteczka Ptysia
ma twarzyczkę jak wenecka maska.
Zamyślona siedzi na balkonie. Czeka.
Czasami przybiera pozę maleńkiej Colombiny.
Wspina się na paluszki, prycha z pogardą
Ach, to tylko Ildefons. Stary pokraka.
Jej pani krzyczy Spadniesz, o Boże.
Tak jakby Ona mogła spaść.
Kiedy jej Pierrot przyjdzie,
z wdziękiem zsunie się ku niemu
i spełni się to, co przeczuwa.
KOT KLEOFAS
Kot Kleofas mawia
Jestem już stary. Kiedyś,
gdy byłem młodym kotem,
wyprawiało się to i owo.
Ba! Ale zdrowie już nie to.
Jednak kiedy widzi Ptysię,
muska wąsy, pręży ogon.
Przechadza się pod balkonem.
Dozorca śmieje się Patrzcie no.
Romeo się znalazł. Stare kocisko.
KOCICA PRUNELLA
Kocica Prunella jest dumną matką licznych kociąt.
Jej pani nazywa ją Prunelką.
Prunella sądzi, że to zbyt pospolite imię dla damy.
Wszak bywa na jour fix'ach z kapeczką śmietanki
u wytwornej syjamki z drugiego piętra.
Nie zawsze była wierna Kleofasowi.
Trochę wstydzi się burej sierści swoich dzieci.
Siedząc przed lustrem czesze bursztynowe włosy.
Mruczy No, jeszcze całkiem, całkiem. Można by..
Oblizuje pyszczek i łapki.
KOT KAZIMIERZ
Niedawno był kotkiem Kaziem.
Pasiastym kłębuszkiem burej wełny.
Jego matka Prunella, nauczyła go
patrzeć tak, żeby serce miękło.
Teraz Kazio jest piratem Kazimierzem.
Przemierza pokój susami rycząc przekleństwa.
Gdy jego pani krzyczy Ty łobuzie,
kołysze się na linach firanek, śmieje szyderczo
i majta ogonem poza zasięgiem jej rąk.
Elżbieta Trynkus, 10 września 2010
Dwa w jednym – wash and go.
Skutecznie usuwa myślenie.
Zapobiega powstawaniu łupieżu.
Niektórzy wash, inni go.
Wybór szamponu to poważna sprawa.
Elżbieta Trynkus, 5 września 2010
wybuchnąć świat posklejać postawić
nowe góry napełnić morza zabrać nas
nie pozwolić być oddychać
powietrzem tych co byli przed nami
lepszy może chciałoby się patrzeć
Elżbieta Trynkus, 4 września 2010
Panie,spójrz na łagodność oczu naszych.
Wejrzyj na nas Ty, co znasz imiona przed narodzinami
Spraw,niech każde stworzenie znajdzie drogę do domu,
Daj człowiekowi miłość i zbaw go ode złego.
Elżbieta Trynkus, 2 września 2010
Rozumiesz przyczynę,dotyka cię skutek.
Życie ułożone w matematyczny ciąg.
Mozolnie odkrywasz. Karlejesz w żalu.
Nie dotkniesz serca gwiazd.
Ludzie biegnący szybciej niż bije serce.
Sekwencja przyczyn i skutków.
Wzorzec rzeczywistości.
Elżbieta Trynkus, 28 sierpnia 2010
Noc pochłania światło. Wściekłość i wrzask .
Żresz życie zachłannie Ze strachu kwiląc
dni motasz w lata, chcesz więcej. Grasz
z czortem w karty, monetę świecącą dajesz .
Odchodzisz, skomlisz. Nie już. Tyle zrobić,
zobaczyć. Jeszcze. Stop. Memory clear.
Elżbieta Trynkus, 28 sierpnia 2010
PISANIE
rozrąbię głowę. otworzę mózg. wypchnę oczy.
patrzeć pisząc nagą dłonią. ból. boję się.
kąt gdzie siedzę zamknięta.nikt nie widzi.
oficjalną wiadomością jest uśmiech Giocondy
Regulamin | Polityka prywatności
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.