14 czerwca 2014
świt
Po chłodnej nocy świt się skrada
w tiulowej białej sukience
na uśpioną zieleń traw
słoneczny promień składa
delikatnie w niebo go niosą
korowód znikających gwiazd
wędruje po błękitnych obłokach
a za nim księżyc co już zbladł
nad rzeką staje w mgieł zadumie
zapatrzony w leniwy nurt fal
łowi świetlisty gwiezdny blask
by spocząć pośród wiejskich chat
nad wiśniowym sadem
rozsypie płatków tysiące
dotykiem chłodnych dłoni
lica osłodzi złotym miodem
po bladym świtem słońce wstaje
w czerwono złotej sukience
zaplata miłość nam we włosy
uśmiech rozdajemy mu w podzięce