29 lutego 2012
Morze (może)
Kiedy tak patrzę na wzburzone morze,
Gdy się wsłuchuję w krzyk mew i szum wiatru,
Myślę o Tobie żebyś mi broń Boże
Swoim wyznaniem życia nie chciał zatruć.
No, bo jeżeli dnia pewnego powiesz,
Że już nie możesz dalej tak udawać
I że mnie kochasz, wnet się pewnie dowiesz,
Że ja wzajemności nie będę Ci dawać.
Dość się nawzdychałam nad nieszczęściem swoim,
Dość łez wypłakałam, że jesteś jak skała.
Dość się nacieszyłam już widokiem Twoim
I nieraz już zbiła mnie z tropu kabała.
Więc teraz, gdy stoję na brzegu już wiem,
Że nie będziesz już nigdy gościł w sercu mym
I że jedyną rzeczą, którą kocham może,
Jest teraz to zburzone i cudowne morze